Co roku zwieńczeniem roku formacyjnego w katechumenacie jest pielgrzymka. Ośrodek krakowski pielgrzymuje do Kalwarii Zebrzydowskiej. I tak w sobotę 11 czerwca 2016 nasze drogi prowadziły nas (przedstawicieli całej naszej wspólnoty świętomarkowej) na tę drogę jedyną i niepowtarzalną, choć przez chrześcijan wydeptywaną nie tylko w wielkim poście… Bo droga krzyżowa, wędrowanie w ciszy, wędrowanie wysiłkiem czasem naznaczone, odnajduje jakoś nas samych: dla siebie, dla innych, dla Boga.
I tak wędrując kalwaryjskimi dróżkami, patrzyliśmy na Jezusa, który przyjmuje pomoc Szymona Cyrenejczyka. Szymon nie chciał znaleźć się na drodze krzyżowej. Droga krzyżowa odnalazła jego. To nie była Szymonowa droga krzyżowa; to nie był jego krzyż. On miał inne plany, wracał z pola do żony i dzieci. Miał SWOJE życie. Przymuszona pomoc Jezusowi zmieniła jego życie. Odtąd nie miał już SWOJEGO życia. Wiedział, że to JEGO życie zawdzięcza JEMU. Bo nie istnieje WŁASNE życie; spokojne, ochronione od zawieruchy za oknem w domku z ogródkiem. Aby odnaleźć pokój, trzeba życie oddać Jezusowi, wtedy ON będzie w każdej zawierusze. Tylko ON może dać pokój, bo On jest pokojem.
Patrzyliśmy na Matkę Jezusa. Symeon przepowiedział Maryi trzydzieści trzy lata wcześniej, że Jej serce przeniknie miecz. Pamiętała o tej przepowiedni, która dopełniła się na Kalwarii. Miecz przeszywa serce tego, kto kocha. Ale ten, kto kocha, nigdy nie oddałby miłości w zamian za oddalenie bólu. I taka jest Maryja w najdoskonalszy sposób. Pozwala na ten miecz, aby Jej serce mogło zostać całkowicie otwarte i pomieścić nas wszystkich.
Prosiliśmy Maryję, by była z nami na naszych ścieżkach życia, ścieżkach dojrzewania do miłości i otwierania serca.
Patrzyliśmy na Jezusa, który upada pod ciężarem krzyża… Upadek Boga pod krzyżem pokazuje, że ON jest bardzo blisko nas, kiedy znajdujemy się w sytuacji nie do rozwiązania, która nas absolutnie przerasta. Jest to szczególne uprzywilejowane miejsce obecności Jezusa, który mówił: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie”. Kto nie ma własnych sił – ma Królestwo. Prosiliśmy o zaufanie na chwile, kiedy brakuje nam sił.
Przeszliśmy przez Bramę Miłosierdzia i w Domu Matki – w Bazylice (w kaplicy św. Antoniego) uczestniczyliśmy w Eucharystii, i tak umocnieni, i Słowem, i Ciałem Pana, z radością wracamy do codziennych obowiązków.
Fotorelacja kalwaryjska:
Dodaj komentarz