Zwiedzanie „pokładu” Łodzi
Tegoroczne ferie spędziłyśmy w centralnej Polsce. My – postulantki – z mistrzynią, wraz siostrami nowicjuszkami i ich mistrzynią, wybrałyśmy się do Pabianic leżących niedaleko Łodzi.
Zatrzymałyśmy się przy parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego. Kiedy planowałyśmy czas naszego wspólnego odpoczynku zależało nam, by każda z nas mogła zaproponować coś, co będzie ją interesowało. W związku z tym miejsca, które odwiedzałyśmy były bardzo różne od siebie, dawało to możliwość zdobycia szerokiego wachlarza ciekawych informacji na różne tematy, także poznawania siebie nawzajem.
Jak wspomniałam wyżej, zatrzymałyśmy się niedaleko Łodzi, więc automatycznie to miasto stało się największym obszarem naszych zainteresowań.
Pierwszego dnia odwiedziłyśmy pałac Herbstów, którzy na początku XX wieku byli posiadaczami fabryki włókienniczej. Dzięki unowocześnieniom muzealnym za pomocą audiobooku sami „oprowadzili” nas po pałacu. Piękne korytarze, eleganckie salony z wystawną zastawą i fortepianem, na którym grywano nie byle jaką muzykę, pokój dla mężczyzn wyposażony w cygara, koniak i karty, które przydawały się podczas męskich dyskusji (nie zabrakło również broni myśliwskiej). Pokój, w którym spotykały się kobiety był w delikatnych kolorach z eleganckimi filiżankami. Małżeńska sypialnia, a w niej szafy z pięknymi, a także balowymi strojami: suknie, smokingi, etc. Najbardziej podobała mi się wielka sala balowa z błyszczącym parkietem.
Kolejnego dnia udałyśmy się do jednego z pabianickich kościołów pw. Św. Mateusza, w którym św. Maksymilianowi Marii Kolbemu ukazała się Matka Najświętsza pokazując dwie korony: koronę królowania i koronę męczeństwa.
Nie zabrakło podczas odpoczynku czasu na atrakcje sportowe (np. jazda na łyżwach) czy wyjście do zoo. Skoro mówimy o zoo, to warto wspomnieć, że na terenie parafii, przy której mieszkałyśmy znajdował się duży ogród, a w nim zwierzęta. Można było tam spotkać kozy, osła podgryzającego kurtkę jednej z nas, a także lamy. Jedna z nich była dość porywcza i potrzebowała czasu by się oswoić z nowymi osobnikami ludzkiego gatunku. 😉
Odwiedziłyśmy również nasze współsiostry, które kilka miesięcy temu rozpoczęły swoją posługę apostolską w Łodzi. Mieszkają blisko katedry archidiecezjalnej pw. Św. Stanisława Kostki. To piękna świątynia z trzema gatunkami witraży. Udało się nam uczestniczyć w niej w Eucharystii.
Miejscem, które zrobiło na mnie największe wrażenie był Escape Room. Pokój, do którego wchodzi się w kilka osób. Kiedy drzwi się zamykają jedynym sposobem by je otworzyć jest rozwiązanie kilku skomplikowanych zagadek i łamigłówek. Każdy z dostępnych pokoi ma określoną tematykę. My zdecydowałyśmy się na Różową Panterę. Zabawa była nieziemska, burza mózgów i szukanie w każdym szczególe jakiejś wskazówki. Pojawiło się również napięcie z braku pomysłów na rozwiązanie, a także z presji upływającego czasu. Na całość miałyśmy godzinę. No i udało się.
Ostatniego dnia udałyśmy się do Pałacu Poznańskiego, w którym mieści się Muzeum Miasta Łodzi. Znajdowała się tam obszernie przedstawiona historia miasta, fotografie z czasów funkcjonujących fabryk. Niektóre pokoje poświęcone były artystom i pisarzom, a także znaczącym osobom związanym w różny sposób z Łodzią. Byli nimi między innymi: Artur Rubinstein, Władysław Reymont, Jan Karski. Przeszłyśmy się słynną ulicą Piotrkowską.
Poza tym zwiedzaniem był to także czas we wspólnocie sprzyjający lepszemu poznaniu siebie nawzajem. Wieczory filmowe, oglądanie programu The Voice of kids czy granie w tzw. planszówki.
Po tych dniach odpoczynku „odpłynęłyśmy” do naszych klasztornych domów. W drodze powrotnej do Krakowa udało się nam odwiedzić dwa Maryjne miejsca. Jednym z nich była Święta Anna pod Częstochową. Miejscowość, w której mieszkają mniszki – siostry dominikanki. Postać Świętej Anny przedstawiona jest w drewnianej figurce, z Maryją i Dzieciątkiem Jezus. Okazało się, że dwie z nas są związane z tym miejscem ciekawymi wydarzeniami więc, nie mogłyśmy go ominąć.
Drugim z miejsc była Jasna Góra. Kiedy weszłyśmy do kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej rozpoczęła się akurat Msza Święta. Była to doskonała okazja do dziękczynienia Bogu za czas odpoczynku, a także za Dar Jego Matki. Wybrał Najlepszą z Matek, ponieważ wybrał Ją nie tylko dla siebie, ale również dla całego świata.
Bogu składam dzięki za ten czas. Niech Jego Obecność przepełniona łaską wiedzie nas dalej po wodach życia.
Zofia Zagraba CHR
Kilka zdjęć z ferii:
Dodaj komentarz