Dlaczego święto Podwyższenia Krzyża?
Cześć, jaką świat chrześcijański otaczał osobę Jezusa Chrystusa, dotyczyła również tego wszystkiego, co miało z Nim styczność. Dlatego taką pieczołowitością tradycja chrześcijańska otoczyła miejsca wskazane przez Ewangelie i uświęciła wiele z nich wystawieniem kaplic, a nawet okazałych bazylik.
Szczególną czcią otaczano zawsze Krzyż, na którym Pan Jezus oddał swoje życie dla rodzaju ludzkiego. Według starożytnego podania miała go odnaleźć w 326 roku św. Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego. Na wiadomość o tym cesarz miał wysłać do Jerozolimy najznakomitszych swoich architektów Zenobiusza i Eustaza, którzy na górze Kalwarii wystawili ku czci św. Krzyża (Ad Crucem) monumentalną Bazylikę: 150 m długości i 60 m szerokości. Obok niej wystawili Bazylikę Zmartwychwstania Pańskiego (Anastasis). Obie świątynie były połączone ze sobą podwórzem. Dnia 13 września 335 roku odbyło się uroczyste poświęcenie i przekazanie miejscowemu biskupowi obu Bazylik. Na tę pamiątkę obchodzono co roku 13 września uroczystość „Podwyższenia Krzyża świętego”. Później przeniesiono to święto na 14 września najpierw dla tych kościołów, które posiadały tę czcigodną relikwię, potem zaś dla całego Kościoła Powszechnego.
Na pamiątkę znalezienia Krzyża świętego obchodzić zaczęto osobne święto w Kościele Zachodnim dnia 3 maja (w Polsce przeniesione na 4 maja). Reforma liturgiczna z roku 1969 święto owo połączyła w jedno ze świętem Podwyższenia Krzyża świętego obchodzonego 14 września.
W 614 roku pogański król perski, Chozroez, najechał na Ziemię Świętą. Ograbił wszystkie kościoły i klasztory katolickie i wiele z nich zburzył. Wymordował również i uprowadził do niewoli wielu chrześcijan wraz z patriarchą Jerozolimy, św. Zachariaszem. Wtedy także, według podania, uprowadzona została do Persji relikwia Krzyża świętego. Po zwycięstwie, jakie cesarz Herakliusz odniósł nad Chozroezem, w traktacie pokojowym Persowie zostali zmuszeni do oddania świętej relikwii. Był to rok 628. Pobożne podanie głosi, że kiedy sam cesarz chciał na swoich ramionach zanieść Krzyż Chrystusowy na Kalwarię, mógł to uczynić dopiero wówczas, kiedy zdjął swoje królewskie szaty. Jest to legenda, gdyż ze świadectwa św. Cyryla Jerozolimskiego (+ 387) wiemy, że już za jego czasów czcigodną relikwię podzielono na drobne części i rozesłano je niemal po wszystkich okolicznych kościołach.
Powiedzieli o krzyżu
Św. Efrem (+ 373):
„My chrześcijanie bądźmy różni od Żydów i pogan. Drzwi i podwoje nasze drogim i ożywiającym krzyżem koronujmy, mówiąc z Apostołem Pawłem: »Nie daj, Boże, chlubić się, jeno z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa«”. Kładźmy go na drzwiach, na czołach, na ustach, na piersiach. (…). Bo krzyż jest zwycięzcą śmierci, nadzieją wiernych, światłością świata (…) i sławą wieczną prawowiernych na wieki. Z tą zbroją we dnie i w nocy, i na każdą godzinę, i na każdym miejscu masz chodzić. (…) Bo widząc ten znak, moce piekielne przerażone uciekają. (…) Tym przenajdroższym Drzewem Chrystus, Bóg nasz, nienasycone piekło i szeroką gębę diabelską zatkał. (…) Zbroją Krzyża świętego przepasani
Apostołowie wszystką moc nieprzyjacielską podeptali. Krzyżem świętym jak pancerzem uzbrojeni żołnierze Chrzystusowi, błogosławieni męczennicy, wszystkie chytrości i okrucieństwa tyranów przemogli. Krzyż nosząc święci mnisi, pożegnawszy świat, z wielkim weselem i ochotą w pustyniach, po górach, w jaskiniach i grotach mieszkanie sobie obierali. O niewymowna i nieogarniona dobroci Boga naszego, który tak wielkie i tak drogie dary rodzajowi ludzkiemu w chorągwi Krzyża zostawił! Ten Krzyż na skończenie świata, gdy nastąpi powtórne przyjście Pana naszego, najpierw się na niebie ukaże, z wielką sławą i niezliczonym wojskiem aniołów, i zastraszy nieprzyjaciół Boskich, a wiernych oświeci, uweseli i przyjście im niebieskiego Króla zapowie. (…) Każda uroczystość Pana naszego Jezusa Chrystusa przynosi nam, wiernym, uświęcenie i chlubę. Lecz chlubą nad chlubami jest Krzyż. (…) Krzyż jest zmartwychwstaniem umarłych i nadzieją chrześcijan. (…) Sterem płynącym, przystanią dla pędzonych burzą, murem dla oblężonych. (…) O niewypowiedziana dobroci Boga! Ileż błogosławieństw darował Bóg rodzajowi ludzkiemu przez Krzyż…”.
Św. Ambroży:
„Błogosławionyś, Konstantynie, z takiej matki, która synowi panującemu szukała Boskiej obrony, za którą by w boju bezpieczny a w przygodach bez bojaźni zostawał. Wielka niewiasta, która bogatszy podarek cesarzowi znalazła, niźli ten, który od cesarza wziąć mogła”.
Św. Augustyn (+ 430):
„To drzewo, na którym zostały ukrzyżowane członki, stało się równocześnie katedrą, z której Chrystus naucza”.
Romano Guardini:
„Czyniąc znak krzyża, czyń go starannie. Nie taki zniekształcony, pośpieszny, który nie wiadomo, co oznacza. Czyń powoli duży, staranny znak krzyża: od czoła do piersi, od jednego ramienia do drugiego, czując, jak on cię całego ogarnia. Staraj się skupić wszystkie swoje myśli i zawrzyj całą siłę swojego
uczucia w tym geście kreślenia krzyża…”
Wiktor Hugo:
„Pierwsze drzewo wolności zostało zasadzone przed 18 wiekami na Golgocie. Pierwszym drzewem wolności – krzyż”.
Krzyż i ludzie
Cesarz Konstantyn Wielki miał zwyciężyć swojego rywala, Maksencjusza, na moście Milwińskim w Rzymie dzięki temu, jak świadczy historyk jego, Euzebiusz z Cezarei, że kazał na sztandarach swoich wojsk umieścić znak krzyża. W widzeniu nocnym zachęcił go do tego sam Chrystus. Ujrzał tajemniczy napis: „W tym znaku zwyciężysz”. Bitwa ta zaważyła o losach Kościoła, gdyż Konstantyn popierał chrześcijaństwo, Maksencjusz zaś był zagorzałym poganinem i wrogiem chrześcijan.
„Kiedy cała niemal Hiszpania wpadła w ręce Arabów, wystawili oni w Kordobie przepychem lśniący meczet, a chcąc podnieść świetność odbywających się w nim uroczystości, przykuli do filara na łańcuchu jako niewolnika znacznego hiszpańskiego rycerza. Hiszpan wytrwał w swej wierze do zgonu. Co podtrzymywało go w męce? Na kamiennym słupie, do którego był przykuty, wyskrobał paznokciami z największym mozołem krzyż. Dawno przepadła potęga Arabów w Hiszpanii, meczet zamieniono na katolicki kościół, a jeszcze dzisiaj ze czcią można oglądać na jednym z filarów wyskrobany paznokciami krzyż” (Tihamer Tóth, Chrystus i młodzieniec).
Podobny, ale znacznie większy krzyż można oglądać w Oświęcimiu, w byłym obozie koncentracyjnym, w celi śmierci, gdzie ginęli głodową śmiercią męczeńską skazańcy. Wśród nich także św. Maksymilian Kolbe.
W przytułku św. Klary przy klasztorze Oblatów Św. Józefa w Asti (Włochy) mieszkała chora staruszka, Maria Tartaglino. Kiedy dnia 11 sierpnia 1933 roku modliła się w swoim pokoju na klęczniku, ujrzała, że z boku krzyża, ustawionego na klęczniku, sączy się krew. Zdziwiona tym zjawiskiem dotknęła miejsca skrwawionego i odjęła palec okrwawiony. Przejęta do głębi umyła palec, obmyła i wytarła krzyż i zwierzyła się swojej sąsiadce, nazwiskiem Mortena. Ta udała się na miejsce. Obie ponownie ujrzały płynącą krew z krzyża. Trwało to cztery godziny. Zjawisko to oglądała również pewna siostra nowicjuszka. Maria Tartaglino, nie umiejąc sobie wytłumaczyć wypadku, zawinęła krzyż w płótno i schowała do szafy. Gdy wyjęła krzyż dnia 27 września tegoż roku, płótno było całe przesiąknięte krwią. Przyszły siostry zakonne i dyrektor szpitala. Wszyscy stwierdzili ten fakt. Ks. kanonik Barosso sfotografował ten krwawiący jeszcze krzyż. Krew płynęła z miejsc przebicia gwoźdźmi oraz z korony cierniowej Pana Jezusa. Zebraną krew wysłano do zbadania do instytutu medycznego w Turynie. Badania wykazały, że jest to krew ludzka.
W obecności biskupa i świadków wykonano prześwietlenie krzyża. Krzyż stojący na klęczniku tworzył z figurką Matki Bożej i św. Józefa jakby ołtarzyk. Obrus biały i dwie świeczki stanowiły dalsze akcesoria klęcznika. Cud wydarzył się w Roku Świętym 1933, w 1900-lecie śmierci Pana Jezusa. Jego wiarygodność potwierdził biskup dekretem z dnia 12 lutego 1934 roku.
Kiedy zdobyty został szczyt najwyższej góry świata, Mont Everest w Himalajach, zdobywca tegoż szczytu wbił w śnieg mały krzyżyk, by tam pozostał jako symbol zbawczej misji Chrystusa.
Głośny pisarz Strindberg wyraził życzenie, aby na jego grobie umieszczono napis: „Bądź pozdrowiony, krzyżu, nadziejo jedyna świata!”
Do obozu w Landshut dostał się przypadkowo chłopiec, 13-letni Tomek Kalinowski. Komendant zobaczył na jego piersi krzyżyk. Zawołał: „Zerwij to i podepcz!” Na to chłopiec: „Nigdy, to pamiątka od mojej matki!” Aby wymusić na chłopcu świętokradczą zniewagę krzyża, głodzono go przez szereg dni, ale chłopiec się nie załamał. Zaimponował tym komendantowi, który pozwolił Tomkowi krzyżyk nosić na piersi bez przeszkód.
W pobliżu Madrytu znajduje się mauzoleum poległych żołnierzy, jedno z największych na świecie, Valle de los Caídos. W środku stoi krzyż 100 m wysoki, najwyższy na ziemi.
W Nashwille w USA pewien mężczyzna sadził kwiaty na grobie. Zobaczył to przypadkowy turysta i zapytał: „Czy to grób pańskiego dziecka?” – „Nie” – odparł tamten. „To może kogoś z rodziny?” – „Także nie!” „To czemu pan o ten grób tak się troszczy?” – „Bo on umarł za mnie. Przed wojną domową mieszkałem w stanie Illinois i wezwano mnie do wojska. Gotowałem się już do pożegnania żony i dzieci, gdy on zgłosił się na ochotnika za opłatą iść do wojska za mnie. Zginął pod Chilcamonga. To ja powinienem tu leżeć, nie on”.
W jednej z kaplic katedry w Sewilli (Hiszpania) znajduje się wielki krzyż. Nazwa jego jest dziwna: „Chrystus duchowych rozbitków”. Kaplica pusta. Jest tylko ten jeden wielki krzyż, a na nim zbolały Chrystus. Przed ołtarzem i krzyżem jest klęcznik opatrzony łańcuchami. Był zwyczaj, że skazanego na śmierć prowadzono przed ten krzyż, zostawiając go przed nim samego, przykutego do klęcznika.
w: https://kosciol.wiara.pl/doc/491589.Swieto-Podwyzszenia-Krzyza-Swietego
Dodaj komentarz