
Ostatnim razem wspomniałam o Drzewie, które osładza gorzkie wody. Jest nim krzyż Chrystusa. Jak to rozumieć? Jesteśmy przecież przyzwyczajeni do widoku krzyża z realistycznym, czasem wręcz naturalistycznym, wyobrażeniem cierpiącego Jezusa. Taki obraz, owszem, pomaga wczuć się w Jego cierpienie, uświadomić sobie wielkość ofiary i miłości do nas. Dobrze, jeśli pobudza do skruchy, gdy pomyślimy, że to zapłata za nasze grzechy. Ale to jeszcze nie są te słodkie owoce, które nam obiecano…
Ciąg dalszy tego rozważania (i wiele innych) możesz znaleźć na stronie prowadzonego przez s. Monikę Budytę bloga (angelologiaidal.blogspot.com). Przeczytaj więcej…
Dodaj komentarz