
Duch Święty jest Owocem miłości wzajemnej Ojca i Syna. Jest jednak nie tylko dyskretnym, choć bardzo potężnym, Owocem ich więzi. Jest przede wszystkim pierwszym ŚWIADKIEM tej więzi. Pytanie, co takiego dzieje się we wnętrzu Trójcy i czego właściwie Duch Święty jest w Niej Świadkiem?
Trójjedyny Bóg jest niezmiernie AKTYWNY – Ojciec nieprzerwanie miłuje Syna, Syn zaś tę miłość serdecznie odwzajemnia. Ojciec mówi w łonie Trójcy, Syn Go słucha i wypełnia Jego wolę; Ojciec czyni dzieła, Syn zaś – jak sam mówi – czyni tylko to, co wpierw widział u Ojca. Duch Święty jest więc przede wszystkim Mocą świadczącą o wymianie darów między Ojcem i Synem, Synem i Ojcem. Pytanie: co z tego dla nas wynika?
Do czego wzywa nas Chrystus? – Mówi, byśmy byli z kolei Jego świadkami aż po krańce ziemi. Mamy więc w sumie jasno określone zadanie: naśladować Syna w Jego „praktycznej” miłości do Ojca i braci, a ponieważ Chrystus mówi i czyni tylko to, co widział u Ojca, my, naśladując Chrystusa, również czynimy to, co mówi i czyni Ojciec – ta Przeczysta, Miłosna Zasada, Bóg Jedyny, niepojęty Dawca Życia. To wszystko nazywa się prosto pełnieniem woli Bożej.
Byśmy jednak mogli czynić to, co czynił Jezus, trzeba wiedzieć, co On w ogóle mówił i czynił, wskazując tym na Ojca, bo pamiętacie upomnienie Jezusa skierowane do Filipa? – „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi i Ojca”. Jeśli poznam słowa i czyny Jezusa (słowa i czyny świadczą tu o całości Jego osoby), to poznam też serce Ojca Niebieskiego. A jeśli poznam Ojca i Syna, będzie to znaczyło, że Duch Święty we mnie zagościł. To jednak nie jest jeszcze finał.
Po ZEWNĘTRZNYM „zapoznaniu się” z Ojcem i Synem, najważniejszym zadaniem Ducha Świętego jest „uformowanie” we mnie DRUGIEGO Chrystusa. O Jezusie dowiaduję się z Pisma Świętego i z Tradycji, to jest od tych, którzy w ciągu wieków byli Jego świadkami, którzy jak Apostołowie przewodzili i nadal przewodzą Kościołowi i od świętych, którzy na przestrzeni dziejów wcielili Ewangelię w swoje życie, stając się wyraźnie „drugim Chrystusem”.
Pewnie każdy z nas ma w swoim pobliżu jakiegoś Chrystusowego świadka – wystarczy się dobrze rozejrzeć. Tęsknimy za świadkami żywej wiary. Szukamy ich, a kiedy ich spotkamy, chcielibyśmy z nimi wciąż przebywać, bo w ich obecności Jezus wyraźnie ożywa, w ich obecności Ojciec zaczyna wyraźniej być słyszany, a serce wypełnia pokój Ducha i nadzieja, pomimo najcięższych przeciwności. Dziękujmy Bogu za nich i twórzmy razem z nimi środowisko żyjących ludzi, będących radością i chwałą Boga. Twórzmy wspólnoty ludzi zapalonych Ogniem Ducha. Trzeba jednak pamiętać, więź z Trójjedyną Miłością tworzy się i pogłębia przede wszystkim na modlitwie. Bo modlitwa jest bezpośrednim spotkaniem ludzkiego serca z sercem Boga. To spotkanie jest najbardziej intymne i najmniej przekazywalne, ale tylko podczas niego dokonuje się wewnętrzne „doobjawienie” Boga i Jego tajemnic.
W mówieniu i pisaniu o życiu wewnętrznym i o tajemnicach wiary jest pewna BOLESNA trudność. Bo tajemnice wiary nie są do końca wyrażalne. Z drugiej strony człowiek wierzący, w którym pali się OBECNOŚĆ OBECNEGO, nie może o Obecnym w nas i pomiędzy nami nie mówić. Z jednej strony jesteśmy nieporadni jak ten malec ze snu św. Augustyna, próbujący przelać muszelką morze do piaskowego dołka, któremu Napotkany powiedział: „Prędzej ja przeleję morze do tego dołka, niż ty, Augustynie, pojmiesz tajemnicę Trójcy swoim umysłem”. Ale z drugiej strony nie sposób nie mówić o tym, co przez wiarę widzą nasze oczy i słyszą nasze uszy; co jest niewyrażalne, ale „z powodu Jezusa” musi być wciąż na nowo wyrażane.
Marzena Władowska CHR
Dodaj komentarz