Skip to content
Jadwiżanki Jadwiżanki

Menu

  • Wspólnota
    • Historia
    • Charyzmat
    • Patronowie
    • Formacja
    • Klasztory
  • Aktualności
  • Czytelnia/blogi
    • Czytelnia
    • Rozważania
    • Okno biblijno-liturgiczne
    • Z pism Założyciela
    • Bibliografia Założyciela
    • Varia
    • Blogi
    • Dom Modlitwy
    • Iść za Barankiem
    • Angelologia i dal
    • Głębiej niż widzisz
    • Kwiaty w kościele
    • Katechumenat w Łodzi
    • Vlog liturgiczny
    • Sponsa Verbi
  • Powołania
  • Galeria
  • Kontakt
  • Klasztory

Liturgia i kontemplacja

13 maja 2016 13 maja 2016 w dziale Komentarze, Varia

primary-merton

„Chleb na pustyni” Thomasa Mertona to książka o psalmach, stanowią one bowiem najważniejszy zbiór poezji religijnej, jaki kiedykolwiek napisano. Psalmy to cudownie rozmnożony chleb, którym Chrystus karmi tych, co poszli za nim na pustkowie. Poniżej prezentujemy fragment tej książki, a do lektury całości gorąco zachęcamy.

***

Wszyscy ludzie szukają Boga, czy wiedzą o tym, czy nie. Jak powiedział św. Paweł do obywateli Aten: Bóg, który stwo­rzył świat i wszy­stko, co na nim… wy­wiódł cały rodzaj ludzki, aby za­mieszkiwał całą po­wierz­chnię ziemi. Określił właściwe czasy i gra­nice ich za­mieszkania, aby szukali Boga, czy może nie dotkną Go i znajdą niejako po omacku. Bo w rze­czywistości jest On niedaleko od każdego z nas. W Nim bowiem ży­je­my, poruszamy się i je­ste­śmy (Dz 17,24–28). Nawet ci, którzy mówią, że nie wierzą w Boga, szukają Go przez to właśnie, że Mu zaprzeczają. Nie zaprzeczaliby bowiem Je­go ist­nie­niu, gdyby nie myśleli, że ich zaprze­cze­nie jest prawdziwe. A Bóg jest źródłem wszel­kiej prawdy.

Pośród samych wierzących niektórzy szukają Boga bardziej, wyraźniej i gorliwiej od in­nych. Mnisi nie mają innego zajęcia w życiu, niż szu­kanie Boga. To właśnie czyni życie mo­nas­tycz­ne tak zasadniczo prostym. Cóż mo­że być pro­st­szego od szuka­nia kogoś, ko­go już zna­leź­liś­my? Ta­ka, w gruncie rzeczy, jest natura owego po­szu­kiwania: uświadamia­nie sobie tego, żeśmy Go znaleźli. Świa­do­mość ta bierze po­czą­tek w ak­­cie wiary, a wy­peł­nia się w doświad­czeniu obec­ności Bo­ga oraz Jego niezbada­nej i nie­określonej toż­sa­mości, którą da­ne jest nam poznać, gdy Jego mi­łosierdzie zstę­puje do naszych dusz, które ist­nieją już tyl­ko w Nim, przez Niego i dla Niego.

O tej koncepcji życia monastycznego jako szu­kania Boga, w którym nic nie ma być przed­­­kła­dane nad miłość Chrystusa, św. Be­ne­dykt mó­wi nie inaczej, jak w najprostszych i naj­bar­dziej konkretnych słowach. Nigdzie nie docenia się bardziej konkretnej rzeczywistości prostej, co­dzien­nej egzystencji ludzkiej niż w klasz­to­rze, gdzie mnisi, przez swą „uciecz­kę od świa­ta” nie tylko już znaleźli Boga, ale w Nim właśnie odna­leź­li świat. Nikt lepiej od mnicha nie rozumie godności pracy fizy­cz­nej – nie dlatego, jakoby praca była pokutą, ćwiczeniem ascetycznym, źródłem środków do ży­cia lub czymś w tym rodzaju; praca jako taka jest oddawaniem czci Bogu w świecie, który jest uświęcony obec­noś­cią Boga-Stwór­cy i Odkupiciela.

Dlatego też św. Benedykt nie używa takich ter­minów jak „ży­cie liturgiczne”, „życie kon­tem­­­placyjne”, „kontemplacja nat­chniona”. Nie trosz­­czy się też zupełnie o teore­ty­cznie możliwe prze­ciwieństwo pomiędzy „oficjalną mod­lit­wą pu­bli­cz­ną” a „mod­litwą prywatną”, pomię­­dzy mo­dli­twą „ust­ną” a „myślną”. Nie mart­wi się zbyt­nio o sprecyzowanie, w którym momen­cie kontem­pla­cja przestaje być „na­byta” a staje się „wlana” – lub czy takie dwie kategorie w ogóle naprawdę istnieją. Tego rodzaju abstrak­cyjne kwe­s­tie sta­nowią przed­miot współ­czesnych dysput teologi­cz­nych, nie były one jednak zbyt ważne dla ludzi, którym życie upływało nie na dyskusjach o „ducho­woś­ci”, lecz na miłowaniu Boga. Mi­łość ta prowadziła ich do wiedzy, bę­dą­cej prawdziwym życiem, ży­ciem wiecznym. A to jest życie wie­cz­ne: aby zna­li Ciebie, je­dy­ne­go pra­wdzi­wego Boga, oraz Te­go, któ­re­go po­sła­łeś, Jezusa Chrys­tusa (J 17,3).

Takie są istotne powody, dla których mnisi byli prawdziwymi kontemplatykami, dla jakich wcho­dzili oni tak głęboko w doś­wiad­czanie ta­jemnic Boga, które nazywa się „kon­templacją wlaną”, i dla jakich, równocześnie, osiągali cel, do którego „liturgia” i „życie li­turgiczne” ma­ją w swym zamyśle prowadzić.

My, potomkowie św. Benedykta, nękani czę­sto przez niektóre z wyżej wspomnianych abstrak­cyj­nych kwestii powinniśmy raz na za­w­sze zro­zumieć, że zaniechanie teoretycznych dy­s­put nieko­niecznie oznacza rezygnację z war­­tości, które są przedmiotem dyskusji. Prze­ciw­nie, jedy­ny sposób, w jaki możemy wejść w posiadanie tych rzeczy­wis­tości, które leżą u samych pod­staw naszego mni­szego życia, to przestać roz­prawiać na ich temat a przy­­­łożyć się do nich tak, aby przeżywać je jako pracę nad naszym po­wo­łaniem kontempla­cyj­nym.

Mówiąc o tym, że Divinum Officium, „dzie­ło Bo­że”, zajmuje najważniejsze miejsce w ży­ciu mni­cha, św. Benedykt potwierdza jedynie tę pra­w­­dę, iż mnich przyszedł do klasztoru szu­kać Boga. Termin opus Dei (dzieło Boże) ozna­­cza śpiewanie godzin kanonicznych mo­d­li­twy wspól­noty monastycznej. Na ofic­jum chó­rowe składają się przede wszystkim psal­my. Jednak twierdząc, że głównym celem ży­cia mniszego jest śpie­wa­nie psalmów, na­da­libyśmy bez wąt­pie­nia zu­pełnie fałszywe znaczenie mo­na­sty­cyzmowi. Nie trudno dostrzec, dlaczego. Jeżeli bo­wiem definiujemy życie mnisze jedynie w ter­minach zewnętrznych zobowiązań, które mnich mu­si wypełnić, szyb­ko tracimy z oczu cel, jaki przy­świecał Prawodawcy. To nie mnich żyje dla obowiązku, lecz obowiązek istnieje ze wzglę­du na mnicha. Obowiązki i powinności są jedynie znakami, wskazującymi drogę do pewnego osta­te­cz­nego celu, w którym spełnia się nasza na­tura i jej możliwości. Wypełnienie obo­wiązku sa­mo z siebie nie może zaspokoić na­szych dążeń, ale doprowadza ono do zetknięcia się z Tym, którego szukamy. Jednoczy nas z Bo­giem, łącząc naszą i Jego wolę. A tam, gdzie obo­wią­zek jest formą modlitwy, jedność jest czymś więcej niż zgodnością niezależnej woli dwóch osób. Mo­dlitwa wyma­ga rozumienia. Psalmy wprowadzają nasze serca i umysły w obecność Boga żywego. Na­pełniają nasze myśli Jego Prawdą, by zjed­no­czyć nas z Jego Miłością. Istnieje więc różnica między modleniem się, a „odma­wia­niem mod­litw”. Zapewne jestem w sta­nie, po­wierz­chownie wypełnić obo­­wiązek „od­ma­wia­jąc mo­dlitwy”, ale naprawdę jestem mni­chem po to, aby się modlić, ponieważ w mo­dlitwie znajduję Boga.

O wartości dzieła Bożego, opus Dei, de­cy­duje nie tyle to, iż jest to praca czy służba (opus), lecz to, że jest to służba Bogu. Wszys­tko, co czyni mnich, jest służeniem Bo­gu. Jed­­nak opus Dei skierowane jest ku Bogu w spo­sób doskonalszy i bardziej bezpośredni. Prze­nika najskrytsze zakamarki duszy mnicha głę­biej, niż jakiekolwiek inne działania. Oczy­wiś­­cie, pozwa­lam sobie teraz na swobodę wobec ter­minu, użytego przez św. Be­ne­dykta i włączam w za­kres jego znaczenia Mszę św., która jest na­szą „Liturgią” w najściślejszym sensie, i dla której ofi­cjum stanowi tylko oprawę liturgiczną.

Oto dlaczego opus Dei otwiera nam dostęp do najgłębszych źródeł wewnętrznej kon­tem­pla­cji.

Nie wolno nam wyobrażać sobie, że śpie­wa­nie psalmów wiąże się z „techniką” kontem­­­pla­cji. Nie można uważać psalmów za in­stru­men­ty du­cho­we, które, kiedy się nimi od­po­wied­nio ma­ni­pu­luje, do­prowadzają nas do pewnego szcze­gólnego stanu psychiczne­go. Jest cał­kowitą prawdą, że tradycja mnisza za­wsze wi­dzia­ła „psal­modię” jako krok ku „kon­tem­pla­cji”, a Ojco­wie zawsze uwa­ża­li kon­tem­plację za doświad­cza­nie Boga. A skoro jest ona doś­wiadczaniem, w sposób oczywisty wpro­wadza nas w stan psychiczny, lub przy­najmniej w akt psy­chiczny. Spośród Oj­ców Kościoła, który o do­świad­czeniach kon­tem­placji ma naj­więcej do powiedzenia, jest św. Grze­gorz Wiel­ki. W „du­cho­wości liturgi­cz­nej” Grzegorz jawi się jako po­stać pierwszej wielkości, sko­ro od jego imienia biorą nazwy sakramentarz i śpiew gre­go­riań­ski. Wspominam o tym by uka­zać, że mi­tycz­ne przeci­wień­­stwo między „mod­lit­wą litur­giczną” a „do­świad­cze­niem kon­templa­cyj­nym”, tak obec­nie pod­niecające niektórych, by­ło Oj­com nie­zna­ne. „Liturgia” i „kontem­pla­cja” łą­czy­ła się dla nich w spontanicznej har­monii, obie bowiem były wyra­zem pod­sta­wowej potrzeby Boga i obie miały swój udział w zas­po­ka­ja­niu tej po­trzeby. Ostatecznie przecież „li­tur­gia” prze­cho­­dzi w „kon­­templację” z chwilą, gdy modlitwa prze­staje być szukaniem Boga, a zmienia się (przez we­wnę­trzne doświadcze­nie) w świę­to­wa­nie faktu, że Go odnaleźliśmy.

Mi­mo to powtarzam, że psalmy nie są prze­­­zna­czone do „wytwarzania” stanów kon­tem­pla­cji. Nie mają one, same z siebie, wywoływać jakie­goś szczególnego psychologicznego efe­ktu. Pro­wa­dzą one nieomylnie do kon­templacji dlatego właś­nie, że ich wpływ na nas jest teo­lo­gi­cznej raczej niż psychologicznej natury. W kla­sz­to­rach, w których praw­da ta nie jest do­state­cznie jasno rozumiana, nastro­jom frustracji nie ma końca. Neo­fici życia kontem­pla­cyjnego wy­obra­żają so­bie, że „ofi­cjum” jest „prze­szkodą dla mo­dlitwy kon­templacyjnej”, powstrzymując ich przed wpro­wa­­dzaniem samych siebie w pe­wien stan wewnętrznej abstrakcji, która wy­wo­dzi się z psy­­cho­logii i określona jest w psy­cho­logi­cz­nych ter­mi­nach. Ich frustracja oczy­wiście wzrasta je­szcze, kiedy słyszą od ascetów, że ofi­cjum przy­jąć moż­na tylko jako formę po­ku­ty. Do­prowadza to do stwier­dzenia, iż psalmy po­zba­wione są treś­ci, że w modlitwie nie ma miej­sca na rozumienie, a chó­ry mnisze zostały po­my­ślane jedynie jako pró­ba pokory, wyrze­cze­nia i za­wziętej wytrwałości.

Głodu sztuki, jaki cierpią mnisi, nie zaspokoją jednak Dawidowe czy Grzegorzowe okru­szyny. Pragnienie kontemplacji w istocie swej nie ma nic wspólnego ze sztuką czy wrażliwością este­tycz­ną. Nie może być zaspokojone przez po­ezję bar­dziej niż przez filozofię, muzykę czy ce­re­mo­nie lub rozważania biblijne. Osta­tecznie nigdy nie doj­dziemy do kontemplacji, jeśli nie będzie­my po­żądać czegoś nieskończenie większego niż kontemplacja. Nie należy więc zgłę­biać psal­mów dla ich walorów psy­cho­logicz­nych. One istnie­ją, ale mają znaczenie drugorzędne. Psal­my to teologia. To znaczy, że wprowadzają nas one w bez­­pośredni kontakt z Bogiem, poprzez zgodę naszej wiary na Jego Objawienie. To przez owo teologicz­ne, dyna­miczne od­dzia­ły­wa­nie, psalmy stanowią stopień do kontem­pla­­cji. Zależy ono ostatecznie od wolnego da­ru Boga. Nie przy­niesie więc pożyt­ku poszukiwanie jakiejś tajem­ni­czej, ezo­te­rycz­nej „me­tody” re­cy­to­wania psal­mów po to, by „wpro­wa­dzić się w stan kon­tem­placji”. Jeśli psal­my śpiewamy z wiarą, Bóg sam się nam objawia, a to już jest kontemplacja.

Thomas Merton OCSO, „Chleb na pustyni”,  Tyniec – Wydawnictwo Benedyktynów.

Napisała: Marzena Władowska

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Witaj na stronie sióstr jadwiżanek wawelskich. Zapraszamy Cię do poznawania nas i tego, co robimy, bo otrzymałyśmy Dar, którym pragniemy się dzielić:

    „Doświadczenie Obecności Boga przemienia życie człowieka. Jest jak narodziny, jak wydostanie się nagle w przestrzeń człowiekowi właściwą, gdzie można oddychać powietrzem i ze zdumieniem oglądać świat, który jest” (Bp Wacław Świerzawski – nasz Założyciel).

  • Aktualności
  • 25-lecie kanonizacji św. Jadwigi Królowej
  • Zapraszamy i polecamy
  • Nowe teksty

Okno biblijno-liturgiczne

XV Niedziela Zwykła

XV Niedziela Zwykła

XIV Niedziela Zwykła

XIV Niedziela Zwykła

XIII Niedziela Zwykła

XIII Niedziela Zwykła

XII Niedziela Zwykła

XII Niedziela Zwykła

Niedziela Trójcy Najświętszej

Niedziela Trójcy Najświętszej

Zesłanie Ducha Świętego

Zesłanie Ducha Świętego


Katechumenat Kraków

Katechumenat Kraków

Katechumenat Sandomierz

Katechumenat Sandomierz

Katechumenat Szczecin

Katechumenat Szczecin

Ośrodek Formacji Liturgicznej

Ośrodek Formacji Liturgicznej

Fundacja „Powrót”

Fundacja „Powrót”

Katechumenat Łódź

Katechumenat Łódź

KONTAKT

Siostry Świętej Jadwigi Królowej Służebnice
Chrystusa Obecnego (jadwiżanki wawelskie)

E-mail:
jadwizanki.chr@gmail.com

Dom Generalny
ul. Skalica 21B, 30-376 Kraków
tel: (+48) 12 632 97 42

Konto Zgromadzenia:
Bank Pekao S.A. III O. w Krakowie
PL 41 1240 2294 1111 0000 3723 0636

MÓDL SIĘ RAZEM Z NAMI

brewiarz.pl

brewiarz.pl

SKRZYNKA INTENCJI

PYTANIA

POWOŁANIA

E-mail:
powolania12@gmail.com

© 2023 Jadwiżanki