
To co często powstrzymuje nas przed podjęciem rozeznanej już decyzji, to strach przed utratą tego, co mamy. Praca, przyjaciele, rodzina, obecne życie, które nawet jeśli nie jest bardzo udane, to jest nasze i po prosu bezpieczne, bo dobrze znane. Nie różnimy się w tym zbytnio od Izraelitów, którzy idąc przez pustynię wspominają cebulę i czosnek, które jedli w Egipcie. Choć ich droga wiedzie do wolności Ziemi Obiecanej, kraina niewoli jest im bliższa, bo dobrze znana.
Kiedyś ks. Pawlukiewicz opowiedział taką anegdotę: Starszy mężczyzna opowiada mu, że jakiś czas temu skradziono mu malucha. Na to on do niego, że to przykra sytuacja, a starszy pan mu na to: „Właściwie to nie bardzo, bo synowie zrzucili się później i kupili mi Opla corsę”. Nie bójmy się stracić tego, co mamy, i nie trzymajmy kurczowo tego, co Bóg nam „wykrada”, bo przygotował nam rzeczy większe i lepsze niż to, co jest teraz.
s. Magdalena Ryba CHR
Dodaj komentarz