Maryja jest wzorem człowieka przepełnionego świętością Boga i równocześnie Tą, wobec której padamy na kolana z czcią i wdzięcznością. Pisze Papież Paweł VI: „Oddajemy Jej należną cześć za Jej szczególne miejsce w planie Boga uobecnianym w liturgii. Prawdziwemu rozwojowi kultu chrześcijańskiego towarzyszy więc w równym stopniu właściwy i należny wzrost czci oddawanej Bożej Rodzicielce. Cześć Maryi, należny Jej kult, przysługuje Jej z powodu osobliwego miejsca, jakie zajmuje w planie Boga, dokonanym w historii, a uobecnianym w liturgii w ciągu roku liturgicznego”.
Papież pisze dalej: „Tak więc z pragnienia lepszego poznania zadania powierzonego Maryi zrodziła się radosna cześć Jej okazywana i złączone z adoracją uwielbienie zamysłu Boga, który chce, by podobnie jak w każdej domowej wspólnocie, i w Jego rodzinie, jaką jest Kościół, była obecna Niewiasta”. Radosna cześć Maryi złączona jest więc z uwielbieniem zamysłu Boga. Czyli chwała Maryi jest w uwielbieniu miłości Boga, który tak „wielkich rzeczy” dokonał w słabej, pokornej kobiecie. Wskazuje na takie ujęcie sama Maryja, śpiewając w Magnificat: „Błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Gdy klękamy przed wizerunkiem Maryi i oddajemy Jej cześć słowami, które są owocem naszej wiary, nadziei i miłości, patrzymy równocześnie na miłość Boga, który dokonał w Niej wielkich rzeczy. Maryja prowadzi do Syna i nigdy nie jest bez Syna, więcej: przez Syna prowadzi do Ojca i nigdy nie jest bez Ojca. Trynitarny wymiar liturgii jest tłem, na którym w sposób właściwy odczytujemy prawdziwy kult Maryi.
Tekst z soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele dopełnia tok naszych refleksji: „Maryja doznaje od Kościoła czci szczególnej (speciali cultu ab Ecclesia merito honoratur). Czczona jest pod zaszczytnym imieniem Bożej Rodzicielki. Kult ten, choć zgoła wyjątkowy, różni się przecież w sposób istotny (essentialiter differt) od kultu uwielbienia, który oddawany jest Słowu Wcielonemu na równi z Ojcem i Duchem Świętym, i jak najbardziej sprzyja temu kultowi” (KK 66).
W kulcie maryjnym na pierwszym miejscu jest bowiem zawsze kult Boga. A Jej oddajemy kult dlatego, że jest Bożą Rodzicielką. „Liturgiczny kult Błogosławionej Dziewicy” (KK 67), który rozwinął się jako wtóry wątek cyklu roku liturgicznego, od początku Kościół popierał, od początku mu sprzyjał, żeby z powiązania cyklu maryjnego z cyklem świąt i misteriów Pańskich tworzyć jedną wielką syntezę, jeden kult, który, służąc uwielbieniu Boga, równocześnie uświęca człowieka. Na miarę poznania ducha liturgii, a więc właściwego miejsca, jakie w liturgii zajmuje Najświętsza Maryja Panna, i zadania powierzonego Maryi w dziele zbawienia, rodzi się w nas okazywana Jej owa „radosna cześć i złączone z adoracją uwielbienie zamysłu Boga”. Człowiek wierzący czcząc Maryję przyczynia się do kultu oddawanego Synowi, który w Duchu Świętym wciąż wszystkich prowadzi do Ojca. Rozważanie o więzi kultu Maryi z kultem Jezusa, z kultem Trójcy Świętej, z kultem powszechnym, czy – krócej mówiąc – z liturgią Kościoła rzuca się wyraźne światło na Jej kult i na naszą więź z tym kultem, czyli na naszą cześć oddawaną Maryi.
Po Soborze Watykańskim II związek między liturgią Kościoła a kultem Bożej Rodzicielki wskazuje, poprzez włączenie dogmatu mariologicznego do nauki o Kościele w Konstytucji Lumen Gentium, na nieustanne i ścisłe powiązanie mariologiczno-eklezjogiczne. Mówi nam o tym kalendarz roku liturgicznego.
Zaczynając od Adwentu, oprócz 8 grudnia, kiedy czcimy Niepokalane Poczęcie Maryi jako zapoczątkowanie Kościoła, często wspominamy od czasu Soboru Watykańskiego II Najświętszą Dziewicę w dni powszednie, zwłaszcza od 17-24 grudnia, i w Jej postawie odczytujemy wzór oczekiwania, czuwania na modlitwie na przyjście Pana. Ale samą istotę tego kultu odnajdujemy zawsze w centrum, jakim jest Jezus Chrystus. W Adwencie główną osobą dramatu jest Maryja, ale Adwent jest oczekiwaniem na przyjście Pana. Patrzymy więc na Nią dlatego, że w Niej jest Ten, którego szukamy.
Okres Narodzenia Pańskiego jest przedłużonym wspomnieniem boskiego, dziewiczego, zbawczego macierzyństwa Maryi. Jej nienaruszone dziewictwo „wydało na świat Zbawiciela”, jak mówi liturgia. Dlatego Kościół, uwielbiając Chrystusa, który wychodzi na plan pierwszy w święcie Bożego Narodzenia, czci Jego Matkę, Maryję. Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, obchodzona 1 stycznia, łączy się z Dniem Pokoju. Patronuje mu więc Królowa Pokoju – Matka Tego, który „daje pokój, nie tak jak daje świat” (por. 1 14, 27). Święto Epifanii, Objawienia Pańskiego, łączy się teologicznie bardzo ściśle ze świętem Zwiastowania Pańskiego, której jest świętem Chrystusa i Najświętszej Dziewicy: jest początkiem naszego zbawienia, początkiem objawienia zbawczego dzieła – a dopełnieniem w Maryi tego święta jest Jej Wniebowzięcie, w którym upodabnia się Ona do Chrystusa zmartwychwstałego.
Ta uroczystość przedłuża się niejako na całą oktawę, bo w osiem dni po Wniebowzięciu jest wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej – Jej królewskości, Jej ukoronowania w niebie.
Ofiarowanie Pańskie (2 lutego) to też święto Pana, ale i Matki Pana. A w centralne święto roku liturgicznego, kiedy Kościół czci misterium paschalne, Maryja stoi pod krzyżem i jest Tą, której Jezus pierwszy objawił się po zmartwychwstaniu. Wprawdzie nie ma na ten temat wzmianki w Ewangelii, ale wyraźnie przypomina to nasza tradycja, utrzymana choćby w pieśniach „Królowo nieba, wesel się” czy „Ciesz się, Królowo Anielska”, które śpiewamy zawsze po Rezurekcji, a które wyrażają tę wspaniałą myśl, że Jezus objawił się przed wszystkimi właśnie swojej Matce. Istotna jest też Jej rola w wielkim misterium Zesłania Ducha Świętego: podczas uroczystości Zielonych Świąt, kiedy razem z Kościołem – z Apostołami – trwała na modlitwie, otrzymała dar Ducha, stając się, jak kiedyś przy zwiastowaniu Pańskim Matką Jezusa, tutaj i teraz Matką Kościoła. Prowadzone są ostatnio głębokie badania teologiczne na temat relacji Maryi do Ducha Świętego i Ducha Świętego do Maryi. Poważne miejsce ma w nich pisarstwo św. Ojca Maksymiliana, który uważany jest za przedstawiciela właśnie tego wątku teologicznego.
Dodaj komentarz