
Wprowadzenie „Credo” (czyli wyznania wiary) do liturgii dokonało się najpierw w Hiszpanii i było reakcją na herezję arianizmu. Ks. Robert Woźniak w kolejnych numerach „Posłańca” odkrywa jego znaczenie i teologiczną głębię, więc ograniczę się w tym miejscu tylko do przypomnienia, że sensem Wyznania wiary jest odpowiedź wiernych na Boże słowo skierowane do nas w czytaniach Pisma Świętego i wyjaśnione w homilii oraz przypomnienie wielkich tajemnic naszej wiary, zanim rozpocznie się ich celebracja w Eucharystii (por. OWMR 67-68).
Po wyznaniu wiary w Liturgii jest miejsce na modlitwę powszechną. Pierwsza jej forma to tzw. modlitwy uroczyste, zachowane do dzisiaj np. w liturgii Wielkiego Piątku. Druga forma jest prostsza i ma charakter litanijny: podaje się intencje wraz z wezwaniem: „Ciebie prosimy”, a zgromadzeni odpowiadają: „Kyrie elejson” lub „Wysłuchaj nas, Panie”. Sens modlitwy powszechnej jest oczywisty.
Po modlitwie powszechnej rozpoczyna się już Liturgia Eucharystii. Pierwsza jej część – aż do wydania po Soborze Watykańskim II nowego Mszału – nosiła nazwę „ofiarowanie”. Pogłębiona refleksja teologiczna nad Eucharystią pokazała, że nazwa ta jest jednak niewłaściwa. Ofiarowanie może mieć bowiem miejsce dopiero wtedy, kiedy na ołtarzu JEST JUŻ przygotowana do złożenia Ofiara. Tą zaś jest Chrystus, Jego Ciało i Krew, które stają się obecne dopiero mocą słów konsekracji – nie wcześniej. Dlatego w nowym Mszale rzymskim tę część liturgii nazwano „przygotowaniem darów”, co bardziej odpowiada rzeczywistości.
Na początku przygotowuje się ołtarz, który jest rzeczywistym centrum eucharystycznego wydarzenia. Ołtarz staje się wyraźnie „stołem Pańskim” (por. 1 Kor 10,21) i „tronem Chrystusa”.
Podczas uroczystych celebracji ma miejsce również obrzęd procesji z darami, które zostają przekazane przy ołtarzu kapłanowi lub diakonowi. Dobrze jest, kiedy wierni sami przynoszą dary do ołtarza, ponieważ wyrażają w ten sposób prawdę o tym, że nie tylko utożsamiają się z przynoszonymi przez siebie darami, ale że składając w darach siebie łączą się przez wiarę z Chrystusem ofiarującym się Ojcu. Tę duchową ofiarę symbolizują nie tylko chleb i wino, ale również przyniesione dary materialne, które są wyrazem miłości do potrzebujących naszej pomocy braci – wyrazem odpowiedzialności za Kościół i świat. Dobrze jest, kiedy koszyki z kolektą (z darem pieniężnym) po przyniesieniu do ołtarza zostają złożone w jego pobliżu, ponieważ w ten sposób widać wyraźnie duchowy związek tego daru z Ofiarą Eucharystii.
Największym darem i jednocześnie największą „ofiarą”, jaką możemy złożyć Chrystusowi, jest jednak ofiara złożona z własnego życia. Tego uczy nas Jezus. Całe Jego ziemskie życie było przygotowywaniem się do finalnego aktu wydania się za nas, którego raz jeden dokonał na Golgocie. Do tej Ofiary Miłości mamy dostęp podczas każdorazowej Eucharystii, która ją uobecnia. Jak przez szczelinę wchodzimy wówczas w „czas” Jego Ofiary i w „czas” Jego TOTALNEGO Zwycięstwa. Możemy się z Chrystusem osobowo zjednoczyć i włączyć tę naszą małą kroplę miłości w Ocean Jego Miłosierdzia.
Przygotowanie daru ofiarnego z własnego życia dokonuje się w małych, ale wiernych krokach mojej codzienności. Pokora wobec Boga i miłująca rozmaitych ludzi cierpliwość są najlepszym przygotowaniem do momentu Przeistoczenia i przyjęcia Chrystusa w niczym niezasłużonym, darmowym darze Komunii Świętej. Prawda jest taka, że wszystko, co mamy, jest darem Boga, dlatego – zachowując podstawową przyzwoitość i mądrość – wszystko powinniśmy Mu nieustannie oddawać, zanurzając siebie i to, co mamy, w źródle Jego łaski, by dary natury stawały się coraz bardziej darami duchowymi, a nasze życiem życiem „Chrystusowym”.
S. Marzena Władowska CHR, w: „Posłaniec św. Antoniego” (6/2016)
Dodaj komentarz