Greckie słowo „epiklesis” oznacza wołanie, przywołanie, prośbę lub zaproszenie. Epikleza konsekracyjna to specjalna prośba do Boga Ojca, by zesłał Ducha Świętego na nas i na złożone na ołtarzu dary, by zostały konsekrowane, to znaczy, by stały się Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa. Żaden człowiek, nawet kapłan, nie ma takiej władzy, by sprawić, aby chleb i wino stały się Ciałem i Krwią Chrystusa. Tylko Duch Święty może uczynić obecnym Chrystusa w materii chleba i wina. To On jest prawdziwym Konsekratorem, natomiast kapłan jest… przyczyną narzędziową przeistoczenia.
Zauważmy też, że każda epikleza konsekracyjna rozpoczyna się od prośby wyrażonej w liczbie mnogiej: „Prosimy Cię…”. Jest to bowiem nie tylko prośba kapłana lub kapłanów, ale również wszystkich wiernych zgromadzonych na Eucharystii. Specyfiką tej prośby jest fakt, że modlitwa ta jest zawsze wysłuchana, bo Duch Święty gwarantuje jej skuteczność. Podczas odmawiania epiklezy kapłan w charakterystyczny sposób wyciąga ręce nad darami, a wypowiadając słowa: „Ciałem i Krwią” – czyni nad nimi znak krzyża.
Zgodnie z poleceniem Jezusa liturgia Eucharystii oddaje wiernie Jego słowa i gesty z Ostatniej Wieczerzy: „On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb i dzięki Tobie składając, łamał i rozdawał swoim uczniom mówiąc…”. Pewną trudność sprawia nam tłumaczenie wyrażenia „za was i za wielu będzie wylana”. Za wielu czy za wszystkich? Z batalii, jaką stoczyli teologowie, wynika, że poprawną wersją tłumaczenia jest właśnie „za wielu”. Wyrażenie to jest poza tym otwarte na uwzględnienie każdego człowieka, ale i faktu, że odkupienie nie dzieje się w sposób mechaniczny, bez zgody i udziału poszczególnej osoby.
Szczególnie szokujące jest sformułowanie: „To jest ciało moje”. Zwróćmy uwagę na jego trzeźwość. Taki jest właśnie styl Jezusa. „Przejrzyj” – mówi do ślepca z Jerycha, i ten zaczyna widzieć; „bądź oczyszczony” – zwraca się do trędowatego, i ten natychmiast zostaje uzdrowiony. „To jest ciało moje” – mówi ustami kapłana i natychmiast Boskie Ciało staje się obecne. Chrystus staje przed nami obecny tak samo realnie, jak przed Apostołami, z tą różnicą, że widzimy Go w postaci sakramentalnej, podczas gdy oni widzieli Go w Jego naturalnej postaci.
Oddzielna konsekracja chleba i wina jest mocnym znakiem oddzielenia ciała i krwi Pana, będącego skutkiem Jego męki i śmierci – jest to uchwytne dla naszych zmysłów przedstawienie prawdziwej Ofiary Chrystusa. Ponieważ jednak we Wcieleniu bóstwo Pana zjednoczyło się z Jego człowieczeństwem, a od czasu Zmartwychwstania Pan nie może już umrzeć (czego znakiem jest rozdzielenie ciała i krwi), dlatego przyjmując najmniejszą cząstkę Hostii przyjmujemy zawsze Jego ciało i krew, duszę i bóstwo. Tak samo, gdy przyjmujemy Pana tylko pod postacią Krwi.
Pan mówi: „Krew moja jest prawdziwym napojem”. Wielu po tej Jego twardej mowie odeszło od Niego. Mimo to kilka miesięcy później Pan powiedział Apostołom: „To jest kielich krwi mojej” i dał im z niego pić. Do nas kieruje te same słowa i dodaje: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Skoro stawką jest życie wieczne, to sprawa jest arcyważna.
S. Marzena Władowska CHR, „Posłaniec św. Antoniego” (4/2017)
Dodaj komentarz