Z Krakowa wybrałyśmy się na #RóżaniecDoGranic do Kacwina. Wybrałyśmy miejsce nieznane i niewielkie, by być obecnymi właśnie w miejscach niepopularnych. Okazało się, że był pełen kościół. Niesamowicie gościnni Kacwinianie wzmocnili pielgrzymów bigosem, herbatą i ciastem. Tak umocnieni ruszyliśmy do miejsc wyznaczonych i ruszyła różańcowa modlitwa na całego.
Pogoda zmieniała się prawie zgodnie z klimatem tajemnic różańcowych, co też wspierało naszą modlitwę. W drodze powrotnej do Krakowa pojawiła się tęcza.
Dla naszej Wspólnoty ta modlitwa różańcowa do granic, miała szczególne znaczenie. Nasz Ojciec Założyciel, Biskup Wacław, przeszedł granicę doczesności, przeszedł z Nią, z Maryją, właśnie wczoraj o godz. 9.10, przeżywszy lat 90.

Siostra Zosia, nasza postulantka, napisała szerzej o naszej wyprawie. Zachęcam do przeczytania:
Modlitwa różańcowa sięgająca granic
Wydarzenie, które miało zgromadzić wiernych na wspólnej modlitwie wzdłuż granicy Polski było zapowiadane przez ostatnie kilka miesięcy. I dzisiaj się dokonało. Siostry jadwiżanki wawelskie też wzięły w nim udział 🙂 Wybrałyśmy się do Kacwina leżącego nieopodal granicy polsko – słowackiej.
Wraz z parafianami z krakowskich Pychowic pojechałyśmy busem. Stworzyliśmy niewielką grupę – 21 osób. Bardzo mnie wzruszył i zachwycił jednocześnie fakt, iż ludzie starsi zaangażowali się w wyjazd. Było to widoczne nie tylko w naszej grupie ale również w autokarach, które mijaliśmy zmierzając do Kacwina.
O godzinie 11 została odprawiona Eucharystia w Kościele parafialnym pod wezwaniem Wszystkich Świętych, później była Adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Znalazła się również chwila na to, by ci którzy udadzą się na modlitwę mogli się posilić. Tak więc zebraliśmy się w remizie i zjedliśmy ciepły posiłek. Wszystkie autokary ruszyły z uczestnikami na wyznaczone miejsca modlitwy. Przy jezdni wyznaczone były miejsca, które organizatorzy wyznaczyli dla grup modlących się. Nasz bus zatrzymał się na skraju lasu z jednej strony natomiast z drugiej rozciągał się widok wzgórz, na których pasły się owce.
Do naszej niewielkiej grupy dołączyli również inni, którzy przyjechali z Kielc. Tworzyliśmy wspólnotę około osiemdziesięcio osobową. Modlitwę różańcową rozpoczęliśmy zgodnie z planem o godzinie 14.00. Nie mogę powiedzieć, że pogoda nas oszczędzała, ponieważ chwilę po tym gdy zrobiliśmy znak krzyża zaczął padać niewielki choć gęsty deszcz. Trwaliśmy w skupieniu rozważając po kolei tajemnice z życia Jezusa i Maryi. Dwie pierwsze części różańca odmawialiśmy będąc skierowani w stronę naszej ojczyzny natomiast dwie pozostałe w stronę naszych zagranicznych sąsiadów. Dla mnie był to wyraz tego, że nie stajemy na granicy kraju po to, by się odgrodzić. Raczej po to by pokazać, że ludzie wiary gromadzą się na obrzeżach państwa by wszystkiego jego sprawy zawierzyć Bogu przez Matkę Najświętszą, a postawa skierowana wobec sąsiadów była wyrazem tego, że modlimy się za tych, którzy są blisko nas. Chcemy w ten sposób dać świadectwo naszej wiary ale także zawierzyć losy sąsiedniego kraju. Tajemnice światła odmawialiśmy trzymając się wspólnie za ręce. Postawa dzieci bożych, które zgromadzone by wielbić Boga są dosłownie jednością przez ten gest. W tajemnicach bolesnych uczestniczyliśmy z rękami podniesionymi w górze. W ten sposób mogliśmy podjąć trud bycia przy Jezusie w drodze na Kalwarię i przejścia z Nim przez doświadczenie golgoty. Nie było to łatwe. Stanie w jednym miejscu w deszczowe i wietrzne popołudnie, z rękami uniesionymi w górze, na mokrej ziemi było podjęciem ofiary i trudem modlitwy. Czasem pojawiało się zniechęcenie ale świadomość, że Jezusowa ofiara była pomimo wszystko do końca dawała otuchę i pomoc. W tajemnicach chwalebnych uwielbialiśmy zwycięstwo Syna Bożego śpiewem. Dziękując w ten sposób Bogu za czas wspólnej modlitwy i wytrwałość.
Widok grup modlących się w niewielkich odległościach od siebie budził radość i pokój. Dla mnie jest to wyraz tego, że wielu polakom leżu na sercu dobro naszej ojczyzny i że to dobro chcą budować na Bogu, który daje gwarancję pomyślności i zwycięstwa. Chciałabym by ta inicjatywa Różańca do granic była powtarzana. Jest ona nie tylko gromadzeniem się na granicy wzdłuż państwa ale również przekraczaniem naszych wewnętrznych granic naszej wytrzymałości, wiary i zawierzenia.
Zapraszamy do naszej galerii, którą poszerzymy wkrótce, jak dotrą zdjęcia od pątników z Kielc:
Dodaj komentarz