Podczas uroczystości pogrzebowych modliliśmy się na różańcu, wsłuchiwaliśmy się w rozważania ułożone z tekstów naszego Ojca, śp. Biskupa Wacława Świerzawskiego. Na prośbę wielu osób udostępniamy tekst rozważań na naszej stronie.
Rozważania tajemnic różańcowych, ułożone z tekstów naszego Ojca, śp. Biskupa Wacława Świerzawskiego
Radosne tajemnice Różańca
- 1. Zwiastowanie
Zwiastowanie jest tajemnicą, która mówi o wstąpieniu Boga w świat ludzi. Mówi o Wcieleniu Boga, który nie jest ideą, abstrakcją, Bogiem za chmurami, „jakimś” Bogiem – jest Bogiem żywym, odczytanym z Biblii, Bogiem, który wcieliwszy się w Człowieka, trwa w Ciele eucharystycznym. Po dzisiejszy dzień jest Bogiem wcielonym. To jest największa prawda chrześcijaństwa! Tej prawdy nie ma żadna inna religia.
Powtarzając słowa: „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi – i poczęła z Ducha Świętego” i „Słowo stało się Ciałem”, uczymy się tego krótkiego słowa Maryi: fiat, „Amen, niech się tak stanie”, które jest dla nas nie tylko w sytuacjach granicznych, ale w wielu konkretach życia wielką mądrością.
Zwiastowanie Pańskie jest ukrytym działaniem Boga, Boże Narodzenie jest działaniem zewnętrznym. Ale tak jest, że wielu ludzi mniej dba o to, co jest we wnętrzu człowieka. Chrystus sięgnął do wnętrza.
Często ludzie zatrzymują się na progu tego podstawowego momentu, kiedy trzeba odpowiedzieć na zwiastowanie: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”, bo wtedy Duch Święty, jak Ogień, który spada na przygotowane drwa, zapala swoim Ogniem wnętrze człowieka i dokonuje się w nas cud zamieszkania Boga.
- Nawiedzenie św. Elżbiety
„A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” W pytaniu Elżbiety, matki Jana Chrzciciela, odkrywamy nas samych, pełnych zdumienia nad cudem Wcielenia. Ale czy nie powtarzamy, uczestnicząc we Mszy świętej: „A skądże mi to, że Pan mój i Matka Pana mego przychodzą do mnie?” Kiedyś, gdy miłość Boga rozetnie jak sklapel oczy naszej wiary, zobaczymy Go takim, jakiego przyjmowaliśmy w Komunii.
Nie ma dojrzałego uczestnictwa we Mszy świętej bez Komunii świętej. Przyjąłeś Komunię? Masz w sobie Ducha Chrystusowego, który popycha nas w górę ku Bogu i horyzontalnie ku człowiekowi. Człowiek pod tchnieniem Ducha, którym jest Miłość, idzie nawiedzić drugiego człowieka.
Matka Jezusa Chrystusa, Jezusa z Nazaretu, jest Matką Jezusa Eucharystycznego. Po co spożywamy Ciało Chrystusa? Po to (to jest cel Eucharystii), aby każdy, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, że Jezus jest Synem Bożym – zjednoczył się z Nim. Aby Jezus Chrystus zamieszkał w człowieku.
Pojąć głębię tajemnic, zrozumieć, że w znaku jest głębia! W znaku sakramentalnym jest ukryta dla oczu głębia. Tak jak dla Maryi była głębia tajemnicy, którą Jej zwiastował anioł: będziesz Matką Boga! Wręcz zawrotna, nieprawdopodobna propozycja.
- Narodzenie Pana Jezusa
Rodzi się Bóg w stajni betlejemskiej, rodzi się w Eucharystii w czasie Mszy świętej – po to w stajni i po to na ołtarzu, aby się narodzić w ludzkim sercu.
Noc Paschalna i noc Bożego Narodzenia tworzą jedno wielkie misterium Boga, który przychodzi do ludzi… Kościół zna czar szopki, ale równocześnie wpatruje się w Głowę ukoronowaną cierniami.
Boże Narodzenie to wciąż trwający „dzień nowego odkupienia”, który rozpoczyna się i trwa jak jeden wielki „dzień nie znający zachodu”.
- Ofiarowanie Pańskie
Życie Matki Bożej po narodzeniu Jezusa jest całkowicie zaabsorbowane Nim. Jest Jezu-centryczne i Chrysto-centryczne. Główne tajemnice z życia Maryi są związane z tajemnicami Jego życia i z Jego Misterium czerpią swoją głębię.
Na tym polega cud Przeistoczenia złączony z gestem Podniesienia, że kapłan bierze Go w swoje ręce w imieniu nas wszystkich i podnosi ku Ojcu w geście ofiarowania. Abyśmy ten najcenniejszy Skarb Jemu, Bogu Ojcu, oddali, a za to w zamian otrzymali Jezusa Chrystusa – już nie do rąk, ale do naszych serc w Komunii świętej. I żebyśmy usłyszeli: „A duszę twoją przeniknie miecz”. Bo On będzie w tobie znakiem sprzeciwu, On będzie w tobie znakiem wyboru.
Prawdziwe święto Ofiarowania Pańskiego jest na Golgocie. Tam Dar staje się Hostią. A bohaterem tego wydarzenia jest Ukrzyżowany jako Hostia. Już nie jako Dziecko. Ale kto umie dobrze czytać oczyma wiary, już w Niemowlęciu z Betlejem widzi Boga-Hostię.
Zapalona świeca niefałszowanym światłem, prawdą swojego czynu wskazuje na Obecnego. Te dwa słowa: «obecność» i «spotkanie». Kiedy przychodzimy na Mszę świętą, zatrzymajmy się, by przymknąć oczy i powiedzieć: Jesteś. Przyszedłem na spotkanie…
- Znalezienie w świątyni
Dla Maryi zniknięcie Jezusa nie miało jakiegoś wyjątkowego, mistycznego znaczenia. Po prostu zagubił się. Jeśliby można użyć tutaj porównania bardzo konkretnego, to jest to tak, jakby kapłanowi przy rozdawaniu Komunii upadła Hostia i zamieszała się gdzieś w tłumie. Proste ludzkie zatrwożenie o najcenniejszy Skarb.
Odpowiedź Jezusa odnalezionego w świątyni – „Trzeba, bym był w rzeczach mego Ojca!” – jest bardzo bliska sformułowaniu określającemu postawę Maryi: „Rozważała te sprawy w swoim sercu”. Trudno przypuszczać, by Jezus przypominał swojej Matce ważność „trwania w rzeczach Ojca”, ale można założyć, że pragnął Jej przypomnieć o drodze wiodącej do Jerozolimy (jak to wyraźnie określi uczniom po Przemienieniu) i o świadomym wchodzeniu na tę drogę. Wchodzeniu własnym i Jej.
Kiedy mówimy: Matka, kojarzy się nam zwykle rola Matki z najprostszym codziennym życiem: Matka żywicielka, Matka w domu w Nazarecie, Matka dziecięctwa Jezusa. Jak Dziecko wyrośnie i zaczyna żyć życiem publicznym, Matka ma inną funkcję: Matka służy Dziecku w Jego dziele. Nie tylko służyć Osobie, ale służyć dziełu Osoby!
Ty i Syn Twój, Bóg-Człowiek, jesteście jedno, jesteście świętością, dla której trzeba mieć niepokalane serce i być przygotowanym i otwartym.
Bolesne tajemnice Różańca
- Modlitwa w Ogrojcu
Zaczęło się w nocy. W nocy, kiedy wyszedł do Ogrojca modlić się i prosił niektórych uczniów, by czuwali przy Nim. „Jak to – powiedział, kiedy zasnęli – nie mogłeś jednej godziny czuwać ze Mną?” (Mt 26, 40).
Gdy więc klęczysz przed Nim – obecnym w Najświętszym Sakramencie lub w twoim wnętrzu – i rozważasz na różańcu tajemnicę Jego modlitwy w Ogrojcu, możesz razem z Nim, który jest tuż przez tobą czy w tobie, sięgać do tamtego wydarzenia. W Nim żywa jest obecność tamtej chwili. On był tam – a teraz jest tu, ten sam. Już to jest wstrząsające. Ale czy wiesz, że On właśnie teraz modli się w Ogrojcu? Nie dotyczy Go czas, upływ dwu tysięcy lat. Czy wstrząsnęła już tobą prawda, że możesz być w tym przy Nim? Czuwając jedną godzinę (o którą prosi), a może śpiąc, jak tamci?
Przybliżmy się i my do Leżącego w prochu ziemi, wczujmy się w stan Jego duszy, w to, co mówi, i wsłuchujmy się w to, co słyszy. (Przypomnijmy to sobie), powtarzajmy to sobie wtedy, kiedy seryjne, następujące po sobie ciężary, cierpienia, ból i lęki będą osaczać nas tak jak Jezusa.
Dobrze jest pochylić się ku Twarzy leżącej przy ziemi i jeśli przychodzi czasem pokusa mówić, że trudno o motywy żalu za nasze grzechy, próbować, jakby w Ogrójcu, przy Leżącym poznać prawdę grzechowego buntu. Leżał w prochu ziemi i patrzył na wszystkie grzechy od początku świata do końca. Lękał się ciężaru tego krzyża. Mówił: Ojcze, jeśli chcesz, oddal – a za chwilę: przyjmuję. Wiedział, że Ojciec będzie z Nim wtedy, kiedy waga się zrównoważy: Miłość zwycięży grzech.
Przylgnął twarzą do prochu ziemi, kiedy leżał w Ogrojcu i z Ojcem swoim dopowiadał do końca: „Oddal ode Mnie ten kielich”. Człowiek tak mówił. A za chwilę: „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. Tak mówił Człowiek, który był równocześnie Bogiem. I który wiedział wszystko od początku do końca, i to co było wtedy, kiedy wszyscy zwątpili. Kiedy drogi nasze będą zamknięte: i te w przód, i te w tył, i te w prawo, i te w lewo – jedna jest zawsze otwarta: droga do Ojca.
Zobaczmy oczyma duszy ten fakt. Przez chwilę starajmy się trwać z Chrystusem rozmodlonym w Ogrojcu. Jego miłość ogarnia tych którzy byli, tych którzy są i przyjdą Go pojmać i tych wszystkich, którzy będą. I nas. Ta miłość Rozmodlonego w Ogrojcu i ten ból Pojmanego są dostępne nam w Eucharystii. Przychodząc na Mszę świętą spłacajmy dług miłości naszą miłością. A wychodząc z kościoła pamiętajmy, że to, co czynimy tam, stanowi jedno z tym, co czynimy przy ołtarzu.
Przyszedł do ogrodu Oliwnego, idąc ku wzgórzu Golgoty. Tam dokonał wyboru. Tam wziął krzyż na ramiona swoje, mówiąc do Ojca: „Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie”. Ale idący z Nim zasnęli ze smutku. Rzekł im wtedy: „Czemu śpicie? Wstańcie, módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Łk 22, 46). Pan Jezus modli się w Ogrójcu, a Judasz zdradza Go, aby Go wydać na śmierć. Udręka Pana naszego Jezusa Chrystusa, sen towarzyszących Mu uczniów – i zdrada jednego z Dwunastu poprzez gest wyrażający miłość i przyjaźń.
Krzyż z belek będzie dopiero za chwilę – decyzja podjęcia krzyża dokonuje się w tej modlitwie. W niej się dopełnia. Jezus wczuł się w wolę Ojca, która nadaje sens Jego posłannictwu na ziemi. Uczmy się podobnej modlitwy, módlmy się podobnie. Nie czekajmy, aż przyjdzie krzyż taki, jaki sami sobie wybraliśmy. Prośmy, by nas Pan nauczył rozeznawania Jego woli i podejmowania z radością Jego wymagań.
- Biczowanie
Obraz bardzo plastyczny, znamy go na pamięć: biczowanie, wyszydzanie, koronowanie cierniem i wreszcie pokazanie Umęczonego tłumowi, ze słowami Piłata: „Ecce Homo – oto Człowiek” (J 19, 5). Zejdźmy poza płaszczyznę bólu fizycznego. Jest biczowanie ciała, ale jest biczowanie ducha; jest koronowanie cierniem głowy, ale i rozumu ludzkiego, i ludzkiej wolności. Jest jeszcze biczowanie i cierniem koronowanie Boga. Dla nas i dla naszego zbawienia. Może wtedy najbardziej dla nas i najbliżej.
I ten sam Pan jest w Najświętszym Sakramencie. Ta sama Miłość jest o krok przed nami, dla nas i w nas. Kto komunikuje, ten uczestniczy w tej Miłości. I widzi sens biczowania i cierniem koronowania ciała i ducha.
Odkrywamy w postawie Matki Najświętszej wzór dla naszego życia. My wszyscy mamy być od chrztu – jak przyrzekaliśmy – wierni Chrystusowi za wszelką cenę, zwłaszcza w cierpieniu i próbach, wtedy kiedy zagrożone jest nie tylko nasze duchowe wnętrze, ale także i ciało, które cierpi, jak cierpiało Ciało Syna Bożego, biczowane, odarte z szat, przybite gwoźdźmi do krzyża. „Oto duszę Twoją przeniknie miecz”. Nie raz uczniowie Chrystusa doświadczają tego samego co Matka Jezusowa, kiedy chcą być wierni Jezusowi Chrystusowi, Słowu Bożemu.
- Cierniem ukoronowanie
„Zdjąwszy szaty Jego włożyli Nań płaszcz szkarłatny i uplótłszy koronę z ciernia włożyli Mu na głowę” (Mk 15, 14-19). „A Piłat wyszedł na zewnątrz i mówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was, abyście się przekonali, że nie znajduję w Nim żadnej winy». I rzekł do nich: «Oto Człowiek»” (J 19, 4-7). Skazanie na śmierć Człowieka bez winy i uwolnienie złoczyńcy. Albowiem lud podburzony wołał: wypuść Barabasza!
Jeśli widzi się związek Mszy świętej z różańcem, to modlitwa różańcowa urasta do metody niezwykle dojrzałej: wpatrywać się w tajemnice życia Chrystusa okiem wiary, odkrywając w znakach i symbolach liturgii tę rzeczywistość, która się dzisiaj wobec nas uobecnia. I nie tylko w nią się wpatrywać, ale w nią się zaangażować. Stać się osobą tego dramatu, który się na naszych oczach rozgrywa.
Skoro Chrystus jest rzeczywiście w Hostii obecny – najpierw na ołtarzu i w tabernakulum, a potem ukryty w nas – to Chrystus obecny w Hostii niesie w sobie całe misterium zbawienia, od początku aż po ostateczny kres. On, Alfa i Omga, Początek i Koniec. On, który był, jest i przychodzi (Ap 1, 8).
- Dźwiganie krzyża, droga krzyżowa
„A gdy mieli dość naigrawań, zdjęli zeń płaszcz i oblekli Go w szaty Jego. I wyprowadzili, aby Go ukrzyżować. I przymusili przechodzącego mimo niejakiego Szymona Cyrenejczyka idącego z pola, ojca Aleksandra i Rufa, aby niósł krzyż Jego” (Mk 15, 20-21). Zmęczony Jezus parodią sądu, biczowaniem, cierniem ukoronowaniem, naigrawaniem, doświadczył życzliwości człowieka – którego, jak powiada Ewangelia, „przymusili”, aby niósł krzyż. Nie patrzmy na Cyrenejczyka – patrzmy na Pana Jezusa. Zawsze się nam wydaje, że to Szymon z Cyreny Jezusowi pomaga nieść krzyż. Zauważmy, kto komu pomaga.
Kiedy przychodzimy do kościoła, to nie Jezus nas potrzebuje, ale my Jego. To my potrzebujemy dotknięcia Jego dłoni i Jego miłości, abyśmy mogli nieść swój własny człowieczy krzyż: nasz lęk przed śmiercią, nasze własne drobne lęki, sumy ludzkiej bojaźni i ten bezwład, który czasem nas ogarnia, kiedy gubimy z oczu sens naszej drogi.
Prośmy, by Pan dał nam zrozumienie, że ile razy przystępujemy do Niego obecnego w Eucharystii, tyle razy nasz krzyż staje się dla nas bardziej zrozumiały i lżejszy.
Tradycja mówi, że na drodze krzyżowej spotkał swoją Matkę. Ewangelie mają tylko ten zapis, że obok krzyża stała Matka, którą Jezus oddał pod opiekę Jana a Jana polecił Jej trosce. Odnajdujmy siebie w osobie Jana Apostoła. Nie zapominajmy, że w czasie Mszy świętej, kiedy uobecnia się dramat Golgoty, jest tam również dla nas Matka nasza. Ale i my mamy zadanie, aby być przy Niej.
Tradycja mówi o spotkaniu Matki i Syna na drodze krzyżowej. Ewangelie o tym milczą. Między proroctwem Symeona a Kalwarią są w Ewangeliach tylko trzy wzmianki o krzyżowaniu się Jej dróg z drogami Syna. Zanim Maryja stanie pod krzyżem, długo uczy się krzyża w szkole Jezusa Chrystusa. Sens tej nauki jest jeden, zawsze ten sam: trzeba być w sprawach Ojca (Łk 2, 49). Macierzyństwo wedle ducha zrodzone przy ołtarzu przedłuża się poza kościołem. W nas jest coś z ducha Matki i Jana. Nasza wdzięczność Chrystusowi ma w tych dwóch postawach wzór do naśladowania.
W każdej Mszy świętej przechodzimy razem z Chrystusem ten mały odcinek, a przecież drogę najtrudniejszą ze wszystkich: od Stołu Wielkiego Czwartku do Golgoty Wielkiego Piątku.
- Śmierć na krzyżu
Krzyż. Znamy ten znak od dziecka, lecz inaczej wygląda on wtedy, kiedy jesteśmy dziećmi, a inaczej, kiedy dorastamy, kiedy jesteśmy dorosłymi ludźmi – a jeszcze inaczej, gdy sami zbliżamy się do kresu naszego życia.
Krzyż jest dla wszystkich ludzi zagadką. Stykamy się z nim wszyscy – czy chcemy, czy nie chcemy, czy wierzymy, czy nie wierzymy, bez względu na wiek, rasę, światopoglądy. Choroba, śmierć, tragedia są udziałem wszystkich… Jezus Chrystus jest jedynym kluczem do zrozumienia ludzkiego cierpienia, ludzkiej śmierci.
Możeśmy się już tak przyzwyczaili do krzyża, bo wisi w naszym mieszkaniu i nosimy go na piersiach, że nie rozumiemy jego głębokiej treści. (Obyśmy) się nie przyzwyczaili do Mszy świętej, w której dokonuje się w sposób sakramentalny to samo, co widać w realistycznie przedstawionym wizerunku krzyża.
Najkrócej wyraża misterium krzyża Pascha. To znaczy: trzeba z Chrystusem przejść z krzyża do zmartwychwstania. Najczęściej myślimy, że następuje to po śmierci. Chrystusa poznamy w pełni po śmierci, ale już tu możemy Go spotkać. I wielu z nas spotyka Go przed śmiercią.
Krzyż jest drzewem naszej wiary, jest drzewem naszej nadziei, jest drzewem naszej miłości. Wiara nas i naszych dzieci, nasza nadzieja i miłość tylko na tym drzewie mogą wydać owoce. Oto wielka tajemnica wiary!
W każdej Mszy świętej uobecnia się w sposób bezkrwawy Ofiara krzyżowa Chrystusa. Nie wystarczy powiesić krzyżyk na piersi, na drzwiach czy ścianie, czy zrobić znak krzyża. Trzeba krzyża doświadczyć. Można znak za znakiem czynić i z tego nic nie wyniknie. Trzeba upodobnić się do Chrystusa w Jego widzeniu świata, w Jego posłuszeństwie Ojcu, w Jego miłości do ludzi, za których umiera, i być gotowym w czystym sercu Go przyjąć, kiedy przychodzi w Przenajświętszej Eucharystii.
Chrystus jest krzyżowany do końca świata, choć już na krzyżu umarł i zmartwychwstał. Jest krzyżowany w nas, przez nas. Przez nasze grzechy. Przez ludzkie grzechy.
Chwalebne tajemnice Różańca
- Zmartwychwstanie
Chrystus jest Zmartwychwstaniem, więc już teraz uczestniczymy w tajemnicy tego nowego życia, do którego dostęp umożliwia nam Chrystus poprzez sakramentalne znaki. Wiara w Zmartwychwstałego urzeczywistnia naszą nadzieję tu i teraz. Powiedzmy jeszcze mocniej: już od teraz.
Nierozerwalny związek Zmartwychwstania i Eucharystii stanowi zasadniczą oś chrześcijaństwa. Zmartwychwstanie i Eucharystię trzeba ujmować łącznie, albo jedno i drugie odrzucić. Bo po to zmartwychwstał, by z nami pozostać do końca świata i dać nam przywilej dostępu do siebie. Kiedy przyjdzie śmierć, to wierzymy, że będziemy żyć z Nim na wieki. Wiara pozwala nam rozpoznawać tę Jego obecność w Eucharystii, a dzięki naszemu udziałowi w niej przygotowywać się do wieczności z Bogiem i ze świętymi. Wiara to skarb nad skarby!
Módlmy się w tej dziesiątce różańca za śp. Biskupa Wacława o dar życia wiecznego dla Niego.
„Ja jestem Zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. Ojcze nas…
- Wniebowstąpienie
Chrystus wstąpił do nieba po to, „aby nam dać udział w swoim Bóstwie”.
Gdzie poszedł po swoim wniebowstąpieniu Chrystus? Do Ojca, ale gdzie konkretnie? – tego nie wiemy. Wiemy jednak, że tam, gdzie poszedł, jest niebo. Tam, gdzie się Chrystus ukrywa, tam jest niebo… A dokąd idzie Chrystus z ołtarza? – Albo do tabernakulum, albo do naszego serca. Czy przyszło wam kiedyś na myśl, że Wniebowstąpienie Pańskie dokonuje się w tym kierunku?
Największą tragedią człowieka jest nie pozwolić Chrystusowi wstąpić do swojego serca. Najbiedniejsi są ludzie, którzy tego nie rozumieją. Bo tam, gdzie wstępuje Bóg, tam jest niebo: tam, gdzie Chrystus przychodzi w Komunii świętej, tam jest Jego mieszkanie, to mieszkanie, które nam przygotował i które wciąż tworzy.
Módlmy się za śp. Bp. Wacława o to, by dzięki zjednoczeniu z Chrystusem wstąpił do nieba i cieszył się obecnością Trójjedynej Miłości na wieki.
„Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim, będzie żył na wieki”. Ojcze nasz…
- Zesłanie Ducha Świętego
Chrystus podjął mękę nie tylko po to, by nas wyzwolić od grzechu, ale po to, by odpuściwszy nam grzechy napoić nas Duchem. Trzeba z pokorą prosić Ducha Świętego, aby nauczył nas tego, że w Eucharystii jest najbardziej uprzywilejowane miejsce udzielania się Ducha.
Kapłan Chrystusa przeżywa Zesłanie Ducha Świętego przy chrzcie, bierzmowaniu i konsekracji kapłańskiej. Każdorazowe spełnianie przez niego sakramentalnej liturgii jest pośredniczeniem w trwającym nieustannie cudzie Zesłania. Duch Boży zstępuje na chrzczonych, rozgrzeszanych, namaszczanych olejem i karmionych Eucharystią. To Zesłanie jest jeszcze bardziej widoczne i doświadczane, gdy kapłan sam czyni wszystko „w Duchu Świętym”. Kiedy głosi nie tylko Ewangelię, ale równocześnie daje swoją duszę, gdy jest darem całkowitym, żertwą dla żywego Boga i Oblubieńca. Kiedy jednak pociągnięty przez Ducha Świętego ku Ojcu daje się porwać ekstazie, to po to, by zejść w dynamicznym apostolstwie – z ekstazą w oczach i sercu, jak św. Szczepan, który widzi otwarte niebiosa i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Mocy Bożej.
Módlmy się w tej dziesiątce różańca za Biskupa Wacława o spotkanie Boga twarzą w Twarz i oko w Oko, jak lubił mawiać, o przeniknięcie Duchem Świętym. Ojcze nasz…
- Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Misterium Maryi jest ściśle związane z misterium naszego życia, naszej śmierci i naszego zmartwychwstania. I dlatego chwalimy, wysławiamy i błogosławimy Maryję, Matkę Jezusa Chrystusa, która jest równocześnie człowiekiem, za to, że poprzez swoją decyzję ukazała nam model naszych decyzji: „Panie, niech się stanie Twoja wola”, „tak na ziemi, jak w niebie”.
Gdzie jest niebo? Niebo nie jest gdzieś tam, jak to zwykle ludzie mówią, pokazując palcem do góry. Niebo jest tam, gdzie jest Chrystus. Niebo, uobecnione dzięki „zstąpieniu Chrystusa” w krąg każdej sprawowanej sakramentalnie liturgii, staje się dostępne dla uczestników.
Wiara nasza i cześć dla Matki Jezusowej jest dlatego taka wielka, że w Niej mamy jasno wyrysowany kształt naszego ludzkiego życia i odczytujemy w nim sens tego, do czego nas Bóg przeznaczył. Wniebowzięcie Maryi jest dla nas ukazaniem kierunku: my idziemy tą samą drogą – do nieba.
Módlmy się za śp. Biskupa Wacława o bliskość Maryi i udział w radości świętych. Ojcze nasz…
- Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
„Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem pod stopami i z wieńcem gwiazd na głowie” jest znakiem owocu miłości. W Niej urzeczywistnia się to, co się dokonało w Jej Synu, Bogu i Człowieku, przez zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. W Niej rozpoznajemy nasze ludzkie przeznaczenie.
Maryja, stojąca wraz z Synem na przecięciu nieba i ziemi, Królowa Wszechświata i nasza Matka, pomaga nam przechodzić od nieładu tego świata do Nowego Kosmosu, od niepokoju i doczesnej trwogi do radości i pokoju Chrystusa. Zanim przyjdzie śmierć cielesna, ten ostatni kres, próg, można już tu zanurzyć się w życie Boga, w wieczność. I wbrew wszelkiemu szaleństwu świata, można wejść w pokój Boży i w milczenie Bożej miłości. Dlatego, człowieku, uważaj! Bo czas życia jest dany tylko po to, aby spotkać Chrystusa.
Módlmy się za Biskupa Wacława o pełnię Bożego pokoju razem z Królową apostołów i świętymi. Ojcze nasz…
Różańcowe „tajemnice światła”
- Chrzest w Jordanie
Różaniec w ręku i modlitwa na nim jest światłem, dzięki któremu poznajemy, na miarę czystości naszego serca, również siebie samych, własną tożsamość człowieka, chrześcijanina. Kto wie, czy Ojciec Święty, wprowadzając w tradycyjne trio trzech części różańca „tajemnice śwatła”, nie chciał wskazać właśnie na to: żebyśmy umieli łączyć wielkie misterium Paschy Chrystusa, Wcielenia i Wniebowstąpienia, i tego,co rozważamy w tajemnicach radosnych, bolesnych, chwalebnych – bo jedno drugie uzupełnia i jedno drugie rozjaśnia – z coraz bliższym ich ogarnianiem tą pełnią, jaka jest w Obecności Chrystusa, który jest w czasie sprawowania Eucharystii w sposób najpełniejszy i najdoskonalszy.
Właśnie w tym momencie, kiedy patrzymy na chrzest Chrystusa, otwiera się niebo, Duch Boży zstępuje i słychać głos Ojca – a my widzimy, że tak jak Chrystus jest Jednym z Trójcy, tak dzięki przynależności do Chrystusa my jesteśmy razem z Chrystusem włączeni w Życie Trójcy. Przez chrzest jesteśmy zanurzeni w chrzcie Chrystusa, w tej Jego tajemnicy!
(Nasz) chrzest jest sakramentem jednorazowym, przyjętym raz w życiu – ale trwa przez całe życie. Dopełniamy naszego chrztu, uczestnicząc we Mszy świętej. Ale żeby uczestniczyć w niej w pełni, czyli aby przyjąć Komunię świętą, trzeba wpierw przyjąć ten największy przywilej, jakim obdarował nas Chrystus podczas udzielenia sakramentu chrztu, który odpuścił nam grzechy: trzeba pójść do spowiedzi, zanurzając się w Jego śmierć, i przyjąć Ciało Pańskie, uczestnicząc w zmartwychwstaniu.
Chrystus jest pierwszym i jedynym Szafarzem sakramentów. Piotr chrzci? Tak, ale to Chrystus chrzci przez Piotra. Ksiądz rozgrzesza? Tak, ale to Chrystus rozgrzesza przez księdza. Kapłan mówi, biorąc chleb do ręki: „To jest Ciało moje” – ale to jest Ciało Chrystusa, to Chrystus mówi: „moje”.
Podczas chrztu Jezus otrzymał impuls Ducha Świętego dla dokonywania dzieł zbawczych. Ujawniona została mesjańska misja Chrystusa, Jego rola jako Zbawiciela wszystkich ludzi. Ale podczas chrztu Chrystusa ukazało się również to, co się dzieje podczas naszego chrztu. Chrzest jest po to, żeby śmiertelny człowiek na nowo miał udział w nieśmiertelnej chwale Boga, w życiu wiecznym Boga, póo prostu w życiu Boga! Żeby to życie Boga promieniowało przez nas i innych pociągało.
- Cud w Kanie Galilejskiej
Kiedy słudzy i domownicy szukają sposobu wyjścia z impasu, Ona wskazuje na Syna. Mówi: „Co wam każe, czyńcie”. Sformułowanie niezwykle proste i jasne. Nie szukajcie rozwiązania na własną rękę – idźcie do Niego. Ale też zaufajcie Mu: to czyńcie, co wam każe.
„Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2, 11). Na podsumowanie znaków, przemiany wody w wino – co było dalszym przygotowaniem do przemiany wina w Krew – Jan Ewangelista użył zwrotu: „objawił swoją chwałę”.
Co mówi Matka Jezusowa, gdy Jezus zaczyna ów przedziwny proces wtajemniczania ludzi w nieogarniony dla człowieka świat Boga? Ludziom, którzy nie znają i nie mają Boskiego wina, mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Sekwencja tego faktu jest krótka: uczynili wszystko i On „uczynił początek znaków”, to znaczy „objawił swoją chwałę” (J 2, 11).
Wprowadzenie przez Ojca Świętego Jana Pawła II tak zwanych „tajemnic światła” czyni z całego różańca tajemnicę światła, tak jak modlimy się (siódmego października we wspomnienie Matki Bożej Różańcowej), że „przez zwiastowanie anielskie poznaliśmy wcielenie Chrystusa, a przez mękę i krzyż idziemy do zmartwychwstania” – te trzy dotychczas przez nas przemadlane części różańca są też światłem. Te dodane teraz pod nazwą „tajemnic światła” nadają wszystkim czterem charakter świata. To jest właśnie światło Ewangelii, to jest zwiastowanie Dobrej Nowiny, to jest ogarnięcie życia Chrystusa: wcielonego, przeżywającego swoją paschę odkupienia i chwalebnego czyli kończącego przejście przez śmierć i zmartwychwstanie do nieba.
- Nauczanie o Królestwie Bożym
Chrystus ma swoją metodę i zaczyna od prostego słowa: „nawracajcie się”. A jeśli widzi, że człowiek bierze to na serio, że rozumie, o co chodzi, że wczuwa się w treść światła, która obwieszcza światłość wiekuistą, którą będzie po prostu śmierć – mówi: „Pójdź na Mną”. Po dziś dzień są ludzie, którzy słyszą ten głos.
Każdego dnia Chrystus kieruje ku nam swoje wezwanie. Mówi: „bądźcie świętymi” (Kpł 19, 2). Ale mówi też wyraźnie i dobitnie: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, bo „bliskie jest królestwo Boże” (Mk 1, 14).
Chrystus, sam pokorny, uczy swoich uczniów tej podstawowej dyspozycji, tego fundamentu, na którym opiera się cały gmach chrześcijańskiego życia. Chrześcijaństwo bowiem to nie nowoczesność, nie oryginalność, to nie własny punkt widzenia, nie dojrzewanie przez ciągłą nowość – ale to poznawanie Boga przez wiarę, to coraz żarliwsze miłowanie Boga, to przyjmowanie, w dyspozycyjności pokory, Jego obecności do swojego serca oczyszczonego z grzechów, aby tę Świętość, która przychodzi, objawić.
Litera prawa Bożego objawiona w Starym Testamencie – Dekalog – otrzymuje dopełnienie przez ducha Chrystusowego. Duch Chrystusowy to jest miłość objawiona w życiu Jezusa ukrzyżowanego, zmartwychwstałego, obecnego w Eucharystii. Kto nie ma ducha Chrystusowego, ten nie zachowa po chrześcijańsku, według Chrystusa, Dziesięciu Przykazań.
- Przemienienie na Taborze
Może być twarz ukryta w ciemności i twarz w świetle. Chyba twarz rozświetlona jest jak szczelina, poprzez którą widać wnętrze, ale widać też i transcendencję człowieka, to co jest ponad nim, ku czemu z ciemności się wyrywa. Ukazanie nam Chrystusowej jaśniejącej twarzy, twarzy, która (na Taborze) „zajaśniała jak słońce” (Mt 17, 2), zachęca nas do podniesienia naszej twarzy z ciemności ku światłu.
Przez całe życie wydobywamy się z ciemności ku światłu, naśladując tajemnicę transfiguracji. Przemienienia Pańskiego. Wielka tajemnica chrześcijaństwa, która wszystkim problemom nierozwiązywalnym daje kierunek, w którym należy iść i szukać rozwiązań. Każdego dnia możemy dojść do Chrystusa. Na Mszy świętej, choć bez blasku, bez scenerii Taboru jest to samo!
Pamiętać o tym, co się dokonuje z człowiekiem, który dostąpił przywileju częstego rozmawiania z Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym, pożywania Jego Ciała, karmienia się Jego miłością – i to wszystko wziął na serio! Bo dzięki za to, że Kościół co chwila nasz bieg życia przerywa wielkimi misteriami, tajemnicami życia Chrystusa, i mówi: zatrzymaj się, pomyśl, wejdź w to. Bo to dla ciebie.
- Ustanowienie Eucharystii
Fakt prosty: dla nas i dla naszego zbawienia Bóg zostaje z nami. Ta miłość Boga trwa z nami już dwa tysiące lat i jest każdego dnia dla nas jak zastawiony stół. Co my na to, wobec tego? Za miłość oddajemy Chrystusowi nasze życie. A sprawdzianem tej miłości jest służba konkretnym ludziom.
Pan Jezus powiedział: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22, 15). Nigdy nie odłączajmy cierpienia Jezusa od Eucharystii, od Uczty Paschalnej, od Ostatniej Wieczerzy. Tak samo nigdy nie oddzielajmy naszego cierpienia od Mszy świętej, od Komunii świętej. Kto cierpi z Chrystusem, mając w sercu zmartwychwstałego Pana, ten widzi sens cierpienia i zwycięża.
“Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje… Pijcie z tego wszyscy, to jest bowiem Krew moja Nowego Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 26-28). W tym jednym fakcie, w tej jednej wypowiedzi zawiera się cała droga krzyżowa i cała ofiara Chrystusa – dla nas. Te słowa słyszymy codziennie we Mszy świętej.
Kto chce wiedzieć, czym jest Eucharystia, musi w niej uczestniczyć. Nie ma Mszy świętej dla tych, którzy stoją i nie zbliżają się. „Nie ma” w tym sensie, że nie rozumieją jej do końca. A czasem może rozumieją i płaczą wewnątrz, bo nie mają prawa podejść do stołu Chleba. Bo weszli w ulicę bez wyjścia, bo zablokowali sobie drogę powrotu. A wszyscy, jak stoimy w kościele, powinniśmy zawsze, uczestnicząc we Mszy, uczestniczyć w Ciele. Przyjąć Chrystusa.
Jakaż to tajemnica jest zawarta w Eucharystii? Tajemnica, którą obchodzimy z pokolenia na pokolenie, z wieku na wiek, z tysiąclecia na tysiąclecie, codziennie, zawsze. Jakaż to tajemnica? „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”. Oto jest odsłonięcie tajemnicy Eucharystii: wzajemnie, człowiek z człowiekiem mamy tak się miłować, jak Chrystus nas umiłował.
Eucharystia jest dziełem Chrystusa i Kościoła, Jego i naszym. Jest więc wspólnym dziełem Boga i ludzi. Dzięki Eucharystii istnieje więź pionowa, ludzi z bogiem, i pozioma, ludzi między sobą. Przez scalenie tych dwu wymiarów tworzy się Kościół Chrystusowy, Głowa i Ciało. Oto najistotniejszy nerw chrześcijańskiej wiary: sens naszego życia jest w Eucharystii. „Oto wielka tajemnica wiary”. Patrzymy na cud, który przemienia elementy tego świata w Ciało i Krew Boga, czyli w osobę obecnego z nami, idącego krok w krok przy drodze naszego pielgrzymstwa Chrystusa.
Bóg objawia się w człowieku dzięki przyjmowaniu przez człowieka Eucharystii, jak objawił się w tylu świętych Kościoła. Podziwiamy ich dzisiaj: skąd ta mądrość, skąd ta moc, skąd ta miłość? A to jest właśnie objawienie Boga przyjmowanego w Eucharystii.
Dodaj komentarz