„Czy mam przerwać pracę, studia i wstąpić do zakonu?” – takie pytanie kiedyś usłyszałam. Odpowiedź moja nie zadowoliła jednak osoby pytającej, ponieważ brzmiała tak: „To zależy”. Zależy, zależy… A my byśmy chcieli jasnej instrukcji, zdecydowanego powiedzenia: „tak” czy „nie”. Ale odpowiedź brzmi: „To zależy”. Od czego to zależy? Od tego, co Chrystus mówi w moim sercu na temat naszej więzi, czyli czy zaprasza mnie do konsekracji, czy zaprasza mnie natychmiast (jak np. celnika Mateusza), i od tego, czy warunki życia nie oddalają mnie od Niego. Ja wstąpiłam w połowie drugiego roku studiów, moja współsiostra natomiast miała kontakt z naszą wspólnotą zaraz po maturze, a wstąpiła dopiero po za kończeniu pięcioletnich studiów. Ja wiedziałam, że nie mogę żyć bez Chrystusa, słyszałam to Jego wołanie, czułam, że On pragnie mojego życia, a i ja tęskniłam za Nim bardzo. Nie mogłam więc dłużej czekać, bo wiedziałam, że z każdym dniem tracę coś bardzo ważnego. Paradoks polegał jednak na tym, że ja byłam gotowa zrezygnować ze studiów, ale Zgromadzenie po rozeznaniu zadecydowało, bym jednak kontynuowała „świeckie” studia w zakonie, co – patrząc z perspektywy – było dla mnie niezwykle ważnym i cennym doświadczeniem. Kończyłam więc studia na UJ będąc w habicie, bo tego chciał Chrystus i moja Wspólnota, ale studiowałam, mając już całkiem inną perspektywę – chciałam, żeby te studia służyły nie tylko mojego osobistemu rozwojowi. Poza tym przez codzienność przeżywaną w zakonie przy Chrystusie – pomimo naporu świata – pozostawałam z Nim mocno związana. Moja współsiostra natomiast szła z woli Bożej inną drogą – miała takie studia, które umożliwiały jej głębokie życie religijne i pozwoliły jej – bo tak chciał Chrystus – dojrzeć do drogi zakonnej w świecie. Raz jeden powiedziałam osobie rozeznającej tak: jeśli czujesz, że warunki życia, studiów, pracy tak bardzo Cię absorbują, że nie masz czasu dla Chrystusa, a czujesz, że On Cię woła i pragnie Ciebie, to uważaj, żebyś Go nie straciła. Jeśli byś miała ten skarb stracić, to wówczas warto się zastanowić nad tym, co jest w Twoim życiu najważniejsze, bo wtedy przerwanie pracy, studiów może się okazać nie tylko pożyteczne, ale nawet zbawienne. To wszystko zależy jednak od rozeznania Twojej konkretnej sytuacji – od temperatury Twojej więzi z Chrystusem i od warunków Twojego życia.
Dodaj komentarz