Kończą się wakacje i zbliża się czas ruszenia pełną parą pracy naszych Ośrodków Katechumenalnych, w których można przygotować się do przyjęcia sakramentów, a tak na prawdę, można w nich dojrzewać do wiary, która góry przenosi. Przyjmowanie sakramentów z wiarą dojrzałą prowadzi do doświadczenia sensu i radości życia. A życie pomnaża się poprzez dzielenie się nim.
Zapraszamy do Ośrodków Katechumenalnych w Krakowie, w Szczecinie, w Łodzi, w Sandomierzu. W dole strony www.jadwizanki.pl są loga tych Ośrodków i poprzez nie można wejść na stronę konkretnego Ośrodka i znaleźć dane kontaktowe.
Dla zachęty publikujemy Świadectwo Maksymiliana:
Witam Was. Nazywam się Maksym, zaś imię, które przybrałem przy bierzmowaniu to Maksymilian.
Udając się do Sióstr Jadwiżanek i zapisując do grupy osób przygotowujących się do Sakramentu Bierzmowania (w moim przypadku również do I Komunii Świętej), szedłem tam początkowo w celu otrzymania „papierka”, potrzebnego do Ślubu Kościelnego, który odbędzie się w sierpniu bieżącego roku. W tamtym momencie nie oczekiwałem od tych spotkań niczego „ciekawego”. Jako osoba z dość szeroką wiedzą na temat religii i wiary, spodziewałem się raczej szkolnego wykucia na blachę kilku zasad czy regułek. Na szczęście, już po pierwszym spotkaniu z Siostrą prowadzącą mnie, okazało się, że katechezy nieść będą wiele więcej. Poznawanie wiary odbywało się na wielu płaszczyznach – moja duchowość rozwijała się zarówno poprzez Słowo Boże, jak i pracę nad sobą w zwykłej codzienności. Jestem pewien, że każdy członek naszej grupy doznał wielu głębokich przeżyć.
Gdybym miał pisać o wszystkim, co wydarzyło się w międzyczasie w moim życiu, musiałbym napisać książkę. Może nawet kiedyś to rozważę :), ale tu ma być krótko.
Posłużę się cytatem mojego Patrona Maksymiliana Kolbe
„Czy dawanie dobrego przykładu jest obowiązkiem? Tak! Wszyscy z otoczenia mają prawo żądać i chcą dobrego przykładu. Kto z nas inaczej postępuje, grzeszy nie tylko przeciw Panu Bogu, ale i wobec bliźnich. Popełnia więc grzechy cudze.”
W zasadzie od zawsze byłem osobą prawą, dobrą dla innych, czasami może nawet aż za dobrą, bo wiadomo, jak to bywa, najczęściej na tym traciłem. Zawsze jednak robiłem to typowo dla siebie, tzw. bycie w porządku wobec siebie i wobec innych. Zawsze chodziło mi o to, by móc spojrzeć w lustro i powiedzieć: „jesteś w porządku”. Nie chciałem dawać nikomu przykładu, ani nikogo pouczać. A już na pewno nie uważałem, że jest to pewnego rodzaju obowiązek. I to jest choćby jedna rzecz, która się we mnie zmieniła. Po ukończeniu roku formacyjnego zrozumiałem, że jak nie ja, to kto?
Nawrócenie nie przyszło ot tak, od razu. Nikt też nie mówił, że będzie łatwo. Modlitwa, której się też dopiero uczyłem, katechezy, uczestnictwo we Mszach Świętych, nauki Chrystusa – prowadziły mnie, a przystąpienie do Komunii Świętej, a potem do Bierzmowania pomogły mi odczuć obecność Ducha Świętego.
Szczególnie w momentach przeciwności losu odczułem siłę wiary i miłość Boga. Zdałem sobie sprawę z tego, że Bóg jest ze mną w chwilach dobrych i złych, wystarczy jedynie otworzyć swoją warstwę duchową, porzucić egoizm i zaufać Bogu – w nawróceniu na pewno pomaga Słowo Boże. Warto w ferworze obowiązków otworzyć na chwilę Biblię, przeczytać Ewangelię. To nic nie kosztuje, a potrafi wiele wnieść do naszej egzystencji. Dziękuję Siostrze Ewelinie za wsparcie. Stałem się Chrześcijaninem i z przekonaniem zachęcam innych, by również spróbowali pójść tą drogą.
Z Bogiem,
Maks
Dodaj komentarz