PRZYCHODZĄCY I ADWENTOWY KALENDARZ WDZIĘCZNOŚCI
Zdziwienie
„Napisz trzy dobre rzeczy, które Cię ostatnio spotkały?” Na tak postawione pytanie pojawia się prośba o doprecyzowanie: „Co znaczy: ostatnio?” – „Choćby dziś” –„Nic”… Czyżby?!
Tak wyglądał początek czatu z uczniami, których katechizuję. Łatwiej im było wskazać coś w perspektywie tygodnia czy miesiąca niż minionego dnia. Przy wyliczeniach tylko nieliczni podawali trzy przykłady (przeważały prezenty i rzeczy kojarzone z czymś przyjemnym). A przecież gdyby się dłużej zastanowić, to z wymienienia doświadczanego dobra można by było ułożyć długą i zadziwiającą w swej różnorodności litanię, będącą wyrazem wdzięcznej radości.
Czemu tak trudno nam dostrzec dobro, które jest naszym udziałem? Gdzie tkwi problem?
Niepokój
Psychologowie podpowiadają, że gdy człowiek przeżywa obniżenie nastroju, warto zaproponować mu ćwiczenie z dostrzeganiem okruchów dobra w jego codziennym życiu. Wtedy uświadomi sobie, że nie wszystko jest tak czarne, jak to przeżywa w swych emocjach.
Pandemia koronawirusa, która się rozwija, też może tłumaczyć, skąd w nas tyle smutku. Nie wiemy, kiedy się to skończy, dlatego czujemy, że tracimy nadzieję. Wzrasta poczucie niepewności i zagrożenia: lękamy się o zdrowie i życie swoje i bliskich, o źródła zarobkowania. Coraz mniej w nas radości i umiejętności ekspresji pozytywnych uczuć.
Styl wychowania również rzutuje na obraz postrzegania i przeżywania świata.
Zmiana perspektywy
Grzegorz z Nazjanzu zauważył, że „Bóg nas najpierw obdarowuje, a potem rozumiemy Jego dary”. Dla zauważenia dobra potrzebne są także i oczy wiary.
Najlepszym przykładem są tu katechumeni (osoby przygotowujące się do chrztu w wieku dorosłym). Zagadnięci o dobro, które ich spotkało, widzą je jako owoc własnego trudu, pracy, zabiegania. Albo też jako coś, co jest oczywiste i im się należy. Lub też jako pomyślny zbieg okoliczności. Wyjściowe dla nich było doświadczenie własnej niezależności i samowystarczalności.
Powoli, gdy wchodzą w chrześcijaństwo, horyzont ich myślenia rozszerza się o Pawłowe doświadczenie łaski: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?”
Propozycja na Adwent
„Czego pragnę? Na co czekam?” – są to pytania o tęsknoty mojego serca. Adwentowy kalendarz wdzięczności może pomóc w odkryciu odpowiedzi. Zapisując u schyłku dnia dobro, które się wydarzyło, wzrastam w postawie wdzięczności (kult wyrasta z wdzięczności): czując się obdarowany, uświadamiam sobie, że jestem kochany. Za darem stoi Osoba – nie jakiś szczęśliwy traf. Czyż największym pragnieniem każdego z nas, nie jest to, aby kochać i być kochanym?
Słowo Boże przeznaczony na każdy dzień to też dar: zawsze jest Dobrą Nowiną. Niesie ze sobą obietnicę i jest słowem życia.
Można więc przeżywać każdy dzień z zaciekawieniem: z jakim darem do mnie przychodzisz, Panie? – nawet w tym trudnym człowieku czy ciężkiej sytuacji lub słowie, którego na razie nie rozumiem…
Zapis jest potrzebny, bo wizualizuje narastające dobro. Może zobaczymy na końcu, że najwyższym dobrem i pragnieniem naszego życia jest przyjście Jezusa Chrystusa – spotkanie z Nim. W tym Darze mieszczą się wszystkie inne dary.
s. Alicja Rutkowska CHR
adwentowy kalendarz do kopiowania (2)
Dodaj komentarz