
„Współczesność, wsłuchując się pilnie w głos Tradycji… zanosi pieśń pochwalną Tej, którą według Jej własnych proroczych słów błogosławioną nazywać będą wszystkie pokolenia” (Paweł VI, Adhortacja Cultus Marialis, 1974, Wstęp I).
Refleksja (…) skłania do przypomnienia i przemyślenia problemu kultu maryjnego w Kościele. Temat jest trudny, zwłaszcza że kult Maryi nie jest upiększającym dodatkiem, jak utrzymują niektórzy, lecz czymś bardzo istotnym dla prawdziwego i autentycznego pojmowania chrześcijańskiego życia. Analiza maryjnego kultu ukaże nam te warstwy chrześcijaństwa, bez których przestaje ono być chrześcijaństwem.
Ale zapoznanie tej płaszczyzny jest równie szkodliwe jak jej przerysowanie. Nie mając prawdziwego i autentycznego rozeznania, na czym kult maryjny polega i jakie jest jego miejsce w powszechnym kulcie Kościoła, tworzy się czasem nie dość precyzyjne sformułowania, które wpływają na niewłaściwą formację chrześcijańskiej duchowości i na niewłaściwe postawy. (…).
Ojcowie Kościoła, a za nimi znakomita większość teologów (…), utrzymują, że mariologia jest paradisus rationalis i poddają tezy mariologiczne surowym rygorom umysłu. Znane jest ostrożne stanowisko magisterium Kościoła wobec propozycji lowańskigo uczonego, późniejszego kardynała, a nawet kandydata na ołtarze, D. Merciera, dotyczące prawdy o powszechnym pośrednictwie Maryi. Sobór Watykański II też w niejednym punkcie poprzesuwał akcenty. Sugestie poszły w tym kierunku, by mniej podkreślać przywileje Maryi i brać je za fundament mariologicznych tez, a więcej zajmować się Jej posłannictwem i zadaniem; mówić o Jej królewskości, ale w kontekście postawy Służebnicy zbliżonej do postawy Syna, Cierpiącego Sługi i dlatego Króla. Sobór mniej zajmuje się Jej udziałem we wszechmocy Boga, więcej zaś mówi o wzorze i przykładzie; mniej o pośrednictwie, więcej o naśladowaniu Jej cnót.
Przejdźmy teraz od teorii do praktyki, od teologii do liturgii. Sobór Watykański II w trosce o odnowę kultu maryjnego zniósł trzy święta maryjne: święto Siedmiu Boleści Matki Boskiej obchodzone dawniej w piątek przed niedzielą Męki Pańskiej, święto Matki Boskiej od Wykupu Niewolników i święto Imienia Maryi (zachowane w Polsce jako wspomnienie dowolne). Zmieniono także nazwy niektórych świąt, przekształcając je chrystocentrycznie. I tak święto Oczyszczenia Matki Boskiej (Gromnicznej) nazywane jest świętem Ofiarowania Pańskiego, święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie nosi teraz nazwę święta Zwiastowania Pańskiego a święto Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny (przeniesione na dzień 1 stycznia) otrzymało nazwę uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi.
Z pozostałych w kalendarzu liturgicznym trzynastu świąt maryjnych sześć ma rangę wspomnienia obowiązkowego – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej (22 sierpnia), Najświętszej Maryi Panny Bolesnej (15 września), Najświętszej Maryi Panny Różańcowej (7 października), Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny (21 listopada), Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (16 lipca) i wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny (sobota po uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa) – a dwa są wspomnieniem dowolnym, są to wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes (11 lutego) i rocznica poświęcenia Rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny (5 sierpnia).
Sobór Watykański II objawia troskę, aby każde święto miało właściwe odniesienie do misterium paschalnego Chrystusa i aby tym samy zachowało w roku liturgicznym właściwe sobie proporcje: kult Matki Boskiej w liturgii wiąże się coraz bardziej z misterium Chrystusa. Ukazują to dokumenty traktujące o liturgii, począwszy już od przygotowujących Sobór Watykański II, jak Piusa XII encyklika Mediator Dei et hominum, a potem już sam Sobór w swojej Konstytucji o Liturgii i w Konstytucji o Kościele oraz dwa dokumenty Pawła VI, Signum magnum (1967) i Cultus Marialis (1974). Ponieważ ten ostatni dokument zawiera w sobie główne tezy uprzednich, weźmiemy go jako tekst wiodący dla przedstawienia naszego tematu.
- Sensem życia Matki misja Zbawiciela
Zanim przystąpimy do rzeczy samej, spróbujmy przez moment jeszcze zatrzymać się na tym często stosowanym, ale często nie dość znanym określeniu: kult. Termin ten należy do języka przedsoborowego. Po Soborze stosuje się go zawsze w kontekście drugiego terminu: uświęcenie. Dopiero kult i uświęcenie tworzą akt liturgiczny. Kiedyś była tendencja utożsamiania kultu z liturgią. Dzisiaj, po Soborze Watykańskim II, soteryczna (zbawcza) czynność Boga działającego przez Chrystusa w Duchu Świętym jest uświęcającą czynnością liturgii, zaś czynność latreutyczna (wielbiąca) dokonywana przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym wyraża kult Kościoła.
Ale kult w sensie ścisłym to cześć oddawana Bogu w publicznym sprawowaniu modlitwy liturgicznej. W sensie szerszym to cześć oddawana świętym przez wspomnienie ich przykładów i wzywanie ich wstawiennictwa. Kult określany jest więc przez trzy terminy. Po pierwsze, kult to „latria” (latria, proskynesis), adoratio, uwielbienie. To cześć należna Bogu i nikomu innemu: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną”, mówi przykazanie. Taką właśnie cześć uwielbienia, taki rodzaj kultu oddajemy Chrystusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie, a więc również człowieczeństwu Jezusa Chrystusa, bo jest z nim zjednoczone Jego Bóstwo, wyrażając tę cześć przez genuflexio, uklęknięcie.
Po drugie, kult to „dulia”, wysławianie, cześć, która wyklucza adorację. Oddaje się tę cześć świętym, ich relikwiom i obrazom świętych. Po trzecie wreszcie, kult to „hyperdulia”. Ten trudny termin tłumaczy biskup A. Pawłowski, znany mariolog, przez „wszechwysławianie”. Przysługuje ono Maryi, Matce Jezusa Chrystusa, Bożej Rodzicielce. Na czym ten kult polega? Będzie to właśnie tematem naszych refleksji. Ale zanim ten termin rozwiniemy, podkreślmy raz jeszcze, że dopiero w relacji do pojęcia kultu i uświęcenia tworzymy właściwy obraz tego, czym jest w Kościele kult oddawany Matce Najświętszej.
Jest kult maryjny rozumiany prawidłowo przede wszystkim wtedy, kiedy pozwalamy, tak jak Ona, by zawładnął nami Duch Święty, i oddajemy Jej cześć przez własną dojrzałość i świętość. To znana teza św. Ireneusza, który powiedział: „Gloria Dei homo vivens”, największą chwałę Bogu przynosi człowiek żyjący Duchem Boga. I dopiero wtedy, kiedy człowiek żyjący Duchem Boga czci Go wartami i sercem, chwała oddana Maryi jest właściwa. (…) Bóg nie chce, by Ją czcić, nie pełniąc woli Bożej wyrażonej w przykazaniach, w natchnieniach, czy w radach ewangelicznych. W tym ujęciu dopiero widać, jak istotne znaczenie ma stereotypowy podział na kult zewnętrzny i wewnętrzny. Kult zewnętrzny to kult warg, nawet kult obrzędów, nabożeństw. Ale jest on prawdziwy dopiero wtedy, kiedy łączy się z kultem wewnętrznym. A fundamentem, glebą kultu wewnętrznego jest łaska Boża. Z niej wyrastają nasza wiara, nasza nadzieja i nasza miłość, a ich dopełnieniem są dary Ducha Świętego.
Mamy już tutaj przedpole przygotowujące do tego, by podjąć temat kultu Matki Bożej. Paweł VI w swoim Cultus Marialis pisze tak: „Kult maryjny jest formą pobożności, która stanowi wyborną cząstkę religijnego kultu (pars eximia efficitur sacri cultus) i dlatego jest on szczególnym zadaniem ludu Bożego”. Cześć oddawana Maryi stanowi wyborną cząstkę kultu! Ale nie traćmy z oczu całego wymiaru. To jest cząstka, wprawdzie wyborna, ale tylko cząstką tego wielkiego, powszechnego, uniwersalnego kultu, jaki składa Bogu lud Boży uświęcony sprawowaniem liturgii Kościoła.
Gdy Ojcowie Soboru Watykańskiego II pierwszy dokument poświęcili liturgii, wiązali z jej odnową ogromne nadzieje co do pogłębienia nadprzyrodzonej świadomości Kościoła, nieodzownej dla prowadzenia apostolatu w świecie trzeciego tysiąclecia. (…)
Taki jest cel Soboru. Chcąc urzeczywistnić ten cel, „w szczególny sposób należy zatroszczyć się o odnowienie i rozwój liturgii” (ibid.). To są znamienne słowa. Chyba po dziś dzień jeszcze nie dostrzeżone. I oto zaraz w drugim numerze Wstępu do Konstytucji podana jest motywacja, dlatego tak trzeba. Streszcza się ona bardzo krótko w jednym zdaniu: ile razy odprawiana jest święta liturgia, tylekroć opus nostrae redemptionis exercetur (dokonuje się dzieło naszego odkupienia). To znaczy, że w czasie sprawowania liturgii Bóg uświęca nas przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym a my uświęceni Jego łaską, wyznając naszą wiarę, moc nadziei i żarliwość miłości, oddajemy należny kult Bogu, Maryi i świętym. Tym samym wyrażamy i tworzymy prawdziwą naturę Kościoła, który ma czynić prawdę w miłości. Tak więc od zrozumienia odnowy liturgii zależy wzrost kultu, jakim Kościół „w Duchu i prawdzie” (J 4, 23) uwielbia Ojca, Syna i Ducha Świętego i ze szczególną miłością oddaje cześć Najświętszej Matce Bożej, Maryi.
Kto więc chce zrozumieć i włączyć w cel Soboru, niech patrzy na liturgię i niech nią żyje! A kto chce zrozumieć prawdziwą istotę kultu maryjnego, niech patrzy na liturgię, liturgię powszechną, i niech nią żyje! Niech w jej głębi przez jej poznawanie poznaje właściwe wymiary kultu maryjnego; tam nauczy się też prawdziwego chrześcijaństwa.
Mówi o tym wyraźnie Sobór Watykański II w Konstytucji o Liturgii: „Obchodząc roczny cykl misteriów Chrystusa, Kościół święty ze szczególną miłością oddaje cześć (cum peculiari amore veneretur) Najświętszej Matce Bożej Maryi, która nierozerwalnym węzłem związana jest ze zbawczym dziełem (salutaris opus) swojego Syna. W Niej Kościół podziwia i wysławia wspaniały owoc odkupienia i jakby w przeczystym obrazie z radością ogląda to, czym cały pragnie i spodziewa się być” (KL, 103). Tę wypowiedź Soboru dopełnia sformułowanie Pawła VI, zawarte w tekście Cultus Marialis: „Upragniony przez nas wzrost czci dla Maryi Dziewicy – czci włączonej w nurt jednego kultu, który słusznie nazywa się chrześcijańskim, ponieważ od Chrystusa bierze początek i skuteczność, w Chrystusie odnajduje pełny i doskonały wyraz oraz przez Chrystusa w Duchu Świętym prowadzi do Ojca – jest czymś wyróżniającym całą pobożność Kościoła”.
Sobór Watykański II mówi więc o tym, że chcąc poznać ducha prawdziwego kultu maryjnego, trzeba poznać prawdziwego ducha liturgii. Właśnie w cyklu rocznym, w cyklu świąt Pańskich, świąt Pana Jezusa, w którym powtarzamy i uobecniamy Jego misteria, Kościół ze szczególną miłością oddaje cześć Najświętszej Maryi Pannie oraz z radością „ogląda to, czym cały pragnie i spodziewa się być”.
Bp Wacław Świerzawski, „Maryja i kapłan”, Sandomierz 1995, s. 83-91.
Dodaj komentarz