Ot, kolejny paradoks. Droga za Chrystusem i życie w zjednoczeniu z Nim dają pokój i szczęście… pośród trudów – jak mówi Pismo. Trudy nie znikają, ale jest siła, by je nieść. Smutek nie pogrąża, samotność nie niszczy, niedoskonałość nie frustruje itd. Dzięki bliskości Chrystusa Z-Krzyża-Zmartwychwstałego i naszej trosce o tę bliskość wzrasta w nas głębokie poczucie SENSU i doświadczenie MIŁOŚCI, która przerasta wszelkie wyobrażenia.
Zima i wiosna, noc i dzień, krzyż i zmartwychwstanie – splecione ze sobą jak w warkoczyku dziecka, związane, nierozłączne, jakby dwie strony jednej rzeczywistości. Tak! Kiedy uczestniczymy w krzyżu, to równocześnie – nawet o tym nie bardzo wiedząc, nie czując – płyną w nas już soki zmartwychwstania; doświadczamy nocy, ale wiemy, że po niej NA PEWNO przyjdzie dzień, jak po zimie przyjdzie wiosna.
Żyć duchowością paschalną to wielka mądrość. Kiedy cierpimy, możemy zachować ufność w Bogu, który ostatecznie zwyciężył śmierć; kiedy doświadczamy nocy, pamiętajmy o tym, że noc nie jest końcem, nie jest wszystkim, bo po każdej nocy przychodzi dzień, ale – uwaga – po każdym dniu przychodzi znów noc. I nie jest to dramat – to zwyczajny bieg rzeczy. A po zimie – nawet najsroższej – niewątpliwie przyjdzie wiosna.
Pamiętać o wiośnie W ŚRODKU zimy, pamiętać o dniu w środku nocy i pamiętać o zmartwychwstaniu pośrodku trudu, ale także o cenie zbawczej męki pośród radości zmartwychwstania – to jest wiara paschalna. Trzeba nam się karmić prawdą Paschy, a będziemy nie tylko mądrzejsi, ale i silniejsi, wierniejsi i bardziej stabilni.
s. Marzena Władowska CHR
Obraz Michaiła Vrubela „Zmartwychwstanie”.
Dodaj komentarz