Ap 11, 19a; 12, 1.3-6a.10ab, 1 Kor 15, 20-26, Łk 1, 39-56
Kiedy chcemy powiedzieć o Maryi, Matce Jezusa i Matce Kościoła, najwięcej i najkrócej mówimy: Bogarodzica, Genitrix, Theotokos. Ale odnosimy też do Niej inne, określające Jej wyjątkowość i niezwykłość, tytuły. Choć to człowiek, jak wiemy, który jednak ze względu na przywilej Bożego wybrania jest człowiekiem najbliższym Boga. Nazywamy Ją wtedy: Niepokalana; czy też mówimy: Oblubienica Chrystusa; mówimy też: Oblubienica Ducha Świętego. Ale też mówimy: Wniebowzięta, in caelum assumpta. Taka właśnie patronuje naszemu miastu i naszej parafii w Bazylice Mariackiej z ołtarza Wita Stwosza. I to do Niej modlimy się każdego dnia, prosząc: „Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. I to Ona jest dla nas znakiem nadziei, mocniejszej niż śmierć.
Świętej pamięci papież Paweł VI pisze na ten temat, tak ważny dla każdego chrześcijanina: „W uroczystość 15 sierpnia czci się chwalebne Wniebowzięcie Maryi. Jest to święto, w którym wspomina się doskonałość i szczęśliwość, do jakiej została przeznaczona, uwielbienie Jej niepokalanej duszy i dziewiczego ciała, doskonałe upodobnienie do Chrystusa zmartwychwstałego. Jest to uroczystość, przez którą Kościołowi i społeczności ludzkiej zostaje przedstawiony obraz i niosący pociechę dowód, które pouczają nas, że spełnia się ostateczna nadzieja: gdyż mające nastąpić kiedyś uwielbienie jest szczęśliwym przeznaczeniem tych wszystkich, których Chrystus uczynił braćmi”. Tak Paweł VI (adhortacja Marialis cultus, 6).
Oto w Maryi widać wyraźnie, jak w namalowanym obrazie, jakie jest przeznaczenie Kościoła, to znaczy nas, ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa. A kogoż to ostateczne przeznaczenie nie interesuje? Święci pisali wspaniałe traktaty de praedestinatione sanctorum, o przeznaczeniu świętych. Sięgali poza próg życia. Wiedzieli, że jest coś więcej niż życie. A Ona jest najdoskonalszym obrazem, dzięki swojemu Wniebowzięciu ukazującym, w jaki sposób „spełnia się nasza ostateczna nadzieja”, co dzieje się z człowiekiem wchodzącym na horyzont dramatycznego przejścia, tej paschy, kiedy śmierć kończy swoje panowanie. Bo całe życie umieramy, a w momencie śmierci jest jej koniec.
Dlatego Maryja, w sposób szczególny zaś misterium Jej Wniebowzięcia, jest, jak ktoś pięknie powiedział, eschatologiczną ikoną Kościoła. To znaczy: zgłębiając misterium Wniebowzięcia Maryi wiemy, co nas czeka. Tak. Tylko pod jednym warunkiem. Przecież Maryja jest człowiekiem wyjątkowym, wybranym i uprzywilejowanym. Jest Bogurodzicą, Niepokalanie Poczętą i niepokalanie żyjącą. A my? Tym jednym warunkiem, pod którym los Maryi staje się losem każdego chrześcijanina, jest upodobnienie się do Chrystusa zmartwychwstałego. Słyszeliśmy dzisiaj, jak święty Paweł Koryntianom przypomina: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia” (1 Kor 15, 20-23).
Tu właśnie niezłomna wiara w nasze zmartwychwstanie – a przecież wyznajemy każdej niedzieli: „Wierzę w ciała zmartwychwstanie, wierzę w żywot wieczny” – tu właśnie otrzymuje nasza wiara w zmartwychwstanie nowe światło i nową pewność w perspektywie Wniebowzięcia Maryi. Ale nie straćmy z oczu tego wątku, jakim jest konieczność naszego upodobnienia do Chrystusa zmartwychwstałego. Jak można naśladować Maryję w upodobnieniu do własnego Syna, któremu daje ciało, które potem zmartwychwstaje z krzyża i mocą swojej wszechmocy wstępuje do nieba? Właśnie: przez przyjęcie życia Bożego, jakie otrzymujemy w Komunii eucharystycznej.
Wniebowzięcie Maryi zapowiada więc (słuchajmy dobrze!) ową wspaniałość przygotowaną dla ciała każdego chrześcijanina, który „wierzy w ciała zmartwychwstanie” i który otwiera swoje wnętrze na zamieszkanie w sobie eucharystycznego Ciała Jezusa Chrystusa. My wszyscy wiemy, że tak jest – ale czy wszyscy bierzemy na serio to, co Chrystus nakazał nam czynić, pozostawiając nam swoje Boże Ciało jako pokarm nieśmiertelności i Posiłek na każdy dzień? Powiedział Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy i mówi każdej niedzieli, każdego dnia – dziś też te słowa za chwile usłyszymy: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. To jest Ciało moje”. „Kto pożywa moje Ciało i pije moją Krew, we Mnie mieszka, a Ja w nim” (J 6, 56.58). „Kto pożywa moje Ciało, choćby umarł, żyć będzie na wieki” (J 6, 50-51; 11, 25). Oto właśnie Eucharystia jest Sakramentem posiłku dającego życie wieczne i wprowadzającego do Królestwa niebieskiego, które język potoczny nazywa niebem.
Może zapamiętamy takie sformułowanie: Eucharystia jest Pokarmem wniebowzięcia. Tak często nie rozumiemy tego nieustannie dokonującego się przed naszymi oczami cudu: przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Pana, aby uczestnicząc w nim pożywać, spożywając stawać się powoli przystosowanym do wniebowzięcia! Przypomnijmy sobie, że Jezus ustanawiając Najświętszy Sakrament Eucharystii właśnie jako klucz do nieba, powiedział (zapisał te słowa Łukasz Ewangelista): „Gorąco pragnąłem spożyć tę paschę z wami, zanim będę cierpiał” (22, 15). I dodał za chwilę niesłychanie ciekawe zdanie: „Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w Królestwie Bożym” (Łk 22, 16). Eucharystia jest Pokarmem wieczności, jest Pokarmem ze stołu zastawionego w niebie, i daje udział w życiu nieba tym, którzy upodobnili się do Chrystusa zmartwychwstałego z krzyża.
Kończmy nasze refleksje. Kiedy Kościół przykazuje i wymaga, by wierzący w Chrystusa uczestniczyli każdej niedzieli we Mszy świętej; by oczyszczeni z grzechów przyjmowali Ciało Boga, by się gromadzili we wspólnej miłości, przebaczając sobie wzajemnie, jak to czynimy udzielając sobie pocałunku pokoju, obiecuje, że w niebie będzie tak samo. Co mówię? Jest tak samo. Ponieważ Eucharystia daje nam przywilej uczestniczenia w Ciele Chrystusa, kiedy przyjmuję Hostię, to przyjmuję Ciało Chrystusa, który będąc w niebie jest równocześnie na ołtarzu. Jeden jest Chrystus, Bóg Wszechmogący, który umarł i zmartwychwstał, i jest w niebie. Kto pożywa Ciało Chrystusa, jest z Nim i żyje Jego życiem. Co za zawrotne perspektywy! Jak biedni wszyscy religioznawcy, którzy szukają jak ślepcy po piśmie Braille` a!
Pamiętajmy: dzięki Eucharystii pomiędzy niebem a ziemią, ziemią a niebem istnieje ciągłość i nierozerwalna więź. Karmiąc się więc Ciałem Pana po oczyszczeniu duszy z grzechów, dojrzewamy, jak te owoce położone dzisiaj na ołtarzu, do momentu, kiedy miłość Boga zerwie je dla wieczności na zawsze. I jak Maryję Wniebowziętą podniesie ku naszemu ostatecznemu przeznaczeniu. Prosimy właśnie o takie dopełnienie, kiedy mówimy: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
Bp. Wacław Świerzawski, Homilia na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wygłoszona w kościele św. Marka 15 sierpnia 1986 r.
Dodaj komentarz