Dziś, 8 czerwca, obchodzimy 25-lecie kanonizacji Jadwigi Królowej, jedynego świętego Króla Polski i „Apostołki narodów”, której dokonał papież Jan Paweł II na krakowskich Błoniach. Przypatrzmy się po krótce sylwetce Pani Wawelskiej (tej historycznej i tej duchowej), żeby odkryć jej aktualność. Skoro bowiem Jadwiga została kanonizowana prawie 600 lat po swojej śmierci – a wiemy dobrze, że powodem nie były ani braki w jej świętości, ani tylko przeszkody natury historyczno-politycznej – to musiał być jakiś głębszy powód tego Bożego dopustu. Patrząc oczyma wiary wiemy, że skoro jej kanonizacja miała miejsce nie wcześniej, tylko właśnie 8 czerwca 1997 r., to Bóg zachował Jadwigę specjalnie dla naszych czasów, bo święta Jadwiga Królowa z Jego perspektywy jest nam dzisiaj bardzo POTRZEBNA.
Patrząc na życie Jadwigi czysto po ludzku, widzimy, że otrzymała do udźwignięcia ogromny ciężar odpowiedzialności. Wiemy jednak, że Bóg swoją Boską mocą działa swobodnie i fantazyjnie w tych, którzy Mu bezgranicznie zaufali, i dlatego właśnie dokonują oni często dzieł ponad swoje naturalne siły i umiejętności, choćby nawet te były nieprzeciętne.
Jej posługę królewską można ująć w trzech wymiarach: po pierwsze to chrześcijańska polityka pokoju, porozumienia i pojednania (wydaje się, że jej wstawiennictwo w dzisiejszym politycznym kontekście jest wręcz konieczne); po drugie to troska o żywy kult Boga i o rozwój ewangelicznie myślącego i działającego Kościoła, i po trzecie to działania na rzecz przekazu wiary świadomej.
Zilustrujmy to kilkoma przykładami z jej życia: Jadwiga kochała pokój. Dlatego choć samodzielnie (bez Jagiełły) zorganizowała w 1387 r. wyprawę dla odzyskania Rusi Czerwonej (miała wówczas tylko 13 lat), bez użycia siły, a mocą swojego autorytetu i niebywałej mądrości, przyłączyła ją na powrót do Polski. Na prośbę Jadwigi doszło również do pogodzenia zwaśnionych władców – króla Jagiełły (jej męża) z księciem Witoldem Kiejstutowiczem w 1392 r., a potem Witolda z rodzonym bratem Jagiełły, Skirgiłłą w 1393 r. Ci podjęli niezwykłą decyzję – ustanowili Jadwigę swoją rozjemczynią i, ufając jej wierze i mądrości, wszystkie sporne sprawy przekazali w jej ręce. Królowa prowadziła także dwukrotnie – w 1390 r. i w latach 1397-1398 – pertraktacje z pozbawionym skrupułów Zakonem Krzyżackim, nie dopuszczając za życia do wojny z Polską. Nikomu wcześniej, ani później się to nie udało.
Jadwiga od wczesnego dzieciństwa była przeznaczona na tron i w tym celu pobierała wykształcenie przyszłej władczyni. Została ukoronowana na króla Polski w dziesiątym roku życia (w 1384 r.), a w dwa lata później poprzez małżeństwo z Jagiełłą i chrzest Litwy (lata 1386-1387) – ostatniego pogańskiego kraju w Europie – stała się władcą wielkiego państwa Obojga Narodów.
Jej troska o kult Boga wyrażała się z kolei w fundacji wielu kościołów, klasztorów, wraz z ich uposażeniem w paramenty liturgiczne, ale także w sprowadzeniu w 1390 r. do Krakowa benedyktynów słowiańskich rytu wschodniego, co świadczy o jej prekursorskim, ekumenicznym spojrzeniu na religijne potrzeby mieszkańców wielonarodowego i wielowyznaniowego Państwa. Jadwiga ufundowała także w katedrze na Wawelu kolegium szesnastu kapłanów-psałterzystów (w 1393 r.) dla nieustannej modlitwy do Boga, któremu poddała swoje ziemskie królestwo. Wiedziała bowiem dobrze, że bez zaplecza modlitwy i ofiary niewiele zdziała. Wiedziała, kto jest rzeczywistym Panem Dziejów i nie ulegała iluzji ziemskich władców, którym wydaje się, że to oni rządzą światem, po czym jeden po drugim upadają.
Trzeci rys charyzmatu Królowej Jadwigi to jej troska o naukę, o wiarę świadomą i prawdziwą. Dzięki jej usilnym staraniom papież Bonifacy IX wydał bullę erygującą Wydział Teologiczny na Akademii Krakowskiej. Od dekretu do utworzenia Wydziału była jednak daleka droga, dlatego jeszcze w tym samym 1397 r. Jadwiga, widząc konieczność teologicznego przygotowania misjonarzy, ufundowała kolegium w Pradze dla kształcenia na Uniwersytecie Karola duchownych z Litwy i Rusi. Wiedziała, że nie wystarczy ludzi tylko ochrzcić, potrzebna jest gruntowna ewangelizacja, a do niej rzetelnie przygotowani ewangelizatorzy.
Królowa zmarła nieoczekiwanie w dwudziestym piątym roku życia (1399 r.), chwilę po swojej córeczce, Elżbiecie Bonifacji, którą wydała na świat.
Te trzy wymiary Jadwigowego działania i troski wydają się dziś absolutnie priorytetowe – polityka pokoju, porozumienia i pojednania w wymiarze globalnym, lokalnym i jednostkowym, troska o kult Żywego Boga i o wiarę świadomą, bo wiara zwyczajowa, nieświadoma nie jest w stanie przetrwać nawet prostej konfrontacji ze światem, świadoma zaś staje się całożyciowa pasją i siłą miłości we wszystkich bez wyjątku okolicznościach życia. Św. Jadwiga Królowa może być więc dla nas mistrzynią duchową i potężnym wystawiennikiem, pomimo upływu wieków ewangelicznie wciąż młodą i aktualną, wskazującą na tak bardzo dziś potrzebne (czy nawet konieczne) trzy wymiary ewangelicznego zaangażowania.
S. Marzena Władowska CHR
Dodaj komentarz