Dziś w Uroczystość Wszystkich Świętych modlimy się w jutrzni:
Boże, źródło świętości, Ty w swoich świętych objawiłeś wielorakie cuda swojej łaski,
– daj, abyśmy wysławiali w nich Twoją wielkość.
Przez przyczynę świętych wybaw nas, Panie.
Wszechmogący, wieczny Boże, Ty ukazałeś nam w świętych odbicie świętości Twojego Syna,
– spraw, abyśmy przy ich pomocy skuteczniej doszli do zjednoczenia z Chrystusem…
Zaś św. Bernard w Godzinie Czytań mówi:
„Na cóż potrzebne świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult. Tak naprawdę, gdy obchodzimy ich wspomnienie, my sami odnosimy korzyść, nie oni. Co do mnie, przyznaję, że ilekroć myślę o świętych, czuję, jak się we mnie rozpala płomień wielkich pragnień...”.
W naszym krakowskim domu głównym, gdzie przychodzą siostry nowe, w wigilię Wszystkich Świętych po uroczystych nieszporach zasiadamy do kolacji, na którą przychodzimy ze świętymi: czy to przebrani, czy z atrybutem jakiegoś świętego. To czas rekreacji pełen duchowych inspiracji i wzajemnego ubogacenia się. W tym roku poznałyśmy bliżej, bo na kolacji zaistnieli: bł. Jan Paweł I, św. Tomasz Morus, św. Franciszek, św. Monika, św. Teresa Wielka i św. Teresa z Lisieux, i św. Teresa Benedykta od Krzyża (Stein) – w dwóch wersjach: świeckiej i karmelitańskiej.
Wszyscy Święci módlcie się za nami.
Dodaj komentarz