Siostra Alicja tak, jak zaprosiła swoich uczniów na spacer historyczny, również i nas chce do tego zachęcić. Poniższy tekst jest „ściągawką” dla zwiedzających:)
ZIMOWY SPACER HISTORYCZNY. OD ZACHWYTU DO ZDUMIENIA.
Tak można określić styczniowe mini-wycieczki uczniów klas IV-VIII do bazyliki św. Franciszka z Asyżu przy placu Wszystkich Świętych. Ten gotycki kościół powstał w 1237 roku. Zaledwie 11 lat po śmierci św. Franciszka przybyli do Krakowa pierwsi bracia! Makieta przed bazyliką pokazuje cały zespół klasztorny. Nad jego rozbudową debatowano, gdy w 1850 roku potężny pożar strawił niemal cały kościół – pozostały jedynie kikuty ścian. Postanowiono wtedy nie tylko odremontować drogą krakowianom świątynię, ale i dobudować krużganki, seminarium oraz dwie kaplice.
I. Zachwyt Bazyliką
Wnętrze kościoła zachwyca kolorystyką i różnorodnością polichromii Wyspiańskiego. Od brata Szymona, która nas oprowadzał, dowiedzieliśmy się, że ówczesnym ludziom to się podobało, mniej profesjonalistom. Sam uczeń Wyspiańskiego (Popiel) sceptycznie podchodził do „ukwieconej” dekoracji ścian: „Brakuje tu tylko krowy!”
My zaczęliśmy zwiedzanie od kontemplacji stworzenia świata poprzez witraż Boga Ojca, którego stwórcze Słowo „Stań się!” powoływało do istnienia rozrysowane w świątyni żywioły, świat aniołów (świetny fresk Wyspiańskiego) i ludzi (witraże w prezbiterium: bł. Salomei i św. Franciszka).
Pod kościołem, który okazuje się być i wielkim cmentarzem, są zamurowane krypty, gdzie spoczywają franciszkanie i siostry klaryski. Świątynia jest i mauzoleum piastowskim: w transepcie (pod posadzką) spoczywała księżna krakowsko-sandomierska, Salomea, która po śmierci męża została pierwszą polską klaryską (XIII w.). Po beatyfikacji jej szczątki przeniesiono do pobliskiej kaplicy. U franciszkanów spoczywa również bł. Aniela Salawa. Była ona służącą, żyła XIX/XX w. Zobaczyliśmy, że świętym może zostać każdy: służąca obok arystokratki.
Zawisza Czarny z Garbowa (XV w.), najznamienitszy rycerz polski, w kościele franciszkanów – z którymi się przyjaźnił – miał symboliczny pogrzeb, ponieważ nie znaleziono jego ciała w bitwie pod Gołąbcem. Tylko epitafium upamiętnia osobę i cnoty naszego bohatera narodowego.
II. Zdumienie w kaplicy Męki Pańskiej i na krużgankach
Zwykle ludzie zatrzymują się tu przed 14 wielkimi obrazami olejnymi Józefa Mehoffera, którego franciszkanie poprosili, by namalował stacje drogi krzyżowej. Prace trwały 13 lat (od 1933 do 1946 r.). Kolejne stacje zdumiewają narastającym dramatyzmem, który widać w zmieniającej się tonacji kolorystycznej – im bliżej śmierci Jezusa, tym ciemniejsze tło. Zaskoczeniem jest też sceneria: widzimy nie Jerozolimę sprzed 2 tysięcy lat, ale np. fragment wieży mariackiej czy uliczki krakowskiej z gołębiami lub Weronikę w stroju ludowym. Mehoffer chciał pokazać, że Chrystus przychodzi do codzienności, w której żyjemy, bierze nasze trudności, a oddając swoje życie, ofiarowuje nam nowe. Ciekawy zamysł artystyczny.
Ale największe wrażenia wywarła na nas 5-metrowa szopka krakowska autorstwa Renaty i Marka Markowskich, którą tworzyli przez 3 lata (!) Wcześniej była ona eksponowana w Paryżu – przed spaleniem katedry Notre-Dame – gdzie oglądnęło ją 2 miliony osób. Teraz franciszkanie chcieli zaprezentować tę jakby nie było najsłynniejszą szopkę polską, gdyż mija 800 lat od powstania pierwszej żywej szopki bożonarodzeniowej, kiedy to św. Franciszek we włoskiej wiosce Greccio pragnął odtworzyć grotę Narodzenia Pańskiego, by oddać swe zdumienie tajemnicą Wcielenia: Nieśmiertelny i wszechmocny Bóg stał się człowiekiem, rodząc się w ubogiej betlejemskiej stajence.
W fenomenie szopki krakowskiej scenerią dla Bożego Narodzenia jest strzelista, połyskliwa konstrukcja, na którą składają się elementy znanych zabytków Krakowa, ubogacone figurkami związanymi z wydarzeniem biblijnym, a także legendami i historią Krakowa. W dziele rodziny Markowskich został jeszcze wyeksponowany jeden motyw – świętych związanych z naszym miastem. Ich podpisane wizerunki umieszczono w podświetlonych witrażach. Przepiękne dzieło! Niestety, zdjęcie nie jest w stanie oddać blasku rozświetlonej szopki z ruchem figurek; cóż zostaje pamięć serca.
Krużganki – bracia wykorzystują ich przestrzeń dla uroczystych procesji, a my turystycznie. Chcieliśmy zobaczyć bardzo stare freski: Chrystusa w tłoczni mistycznej i stygmatyzację św. Franciszka oraz galerię biskupów krakowskich. Poznaliśmy jej genezę. Otóż biskup krakowski Stanisław ze Szczepanowa był kanonizowany w Asyżu, gdzie nasi biskupi zamówili jego duży portret, a ponieważ w tamtejszej bazylice nie było miejsca na jego przechowywanie, więc portret św. Stanisława, biskupa i męczennika, przekazano franciszkanom krakowskim.
Na koniec posiedzieliśmy sobie w stallach, rzuciliśmy okiem na obraz Smętnej Dobrodziejki Krakowa i kopię całunu turyńskiego.
Po półtoragodzinnym spacerze ciepła herbata w szkolnej stołówce była miłym przejściem ze szkoły perypatetyckiej do … ukrzesłowienia.
s. Alicja Rutkowska CHR
P.S. Niestety, po 2 II szopkę państwa Markowskich „rozebrano”, ale do końca lutego 2024 roku w pałacu Krzysztofory na Rynku jest wspaniała wystawa pokonkursowa szopek krakowskich (wyjątkowa ekspozycja, bo wpisuje się w 800-lecie powstania pierwszej szopki w Greccio). Link do wystawy szopek: Wyniki 81. Konkursu Szopek Krakowskich zorganizowanego przez Muzeum Krakowa – Muzeum Krakowa
Dodaj komentarz