Wszechmogący Boże,
spraw, aby Twoi wierni kroczyli drogą zbawienia
i posłuszni napomnieniom świętego Jana Chrzciciela bezpiecznie doszli do zapowiedzianego przezeń
naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Kolekta mszy wigilijnej
Uroczystości Narodzenia Jana Chrzciciela
Św. Jan Chrzciciel. Kim on jest? On, którego (może sobie nawet nie zdajemy sprawy) znamy bardzo dobrze, bo podczas każdej Mszy świętej kapłan, pokazując Hostię, obecnego w niej Boga, mówi słowami Jana Chrzciciela: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. On pokazał palcem i powiedział: to Ten. A wpierw nauczał: „Wśród was stanął Ten, którego wy nie znacie” (por. J 1, 26). Tak często zaczyna się przekaz wiary i sprawa z Bogiem, dziś też. Najpierw dowiadujemy się, że stanął wśród nas, a potem ktoś wyraźnie Go pokaże – i łuski spadają z oczu. (…)
O czym więc Jan prorokuje? Prorokuje jak wielu proroków: obwieszcza adventus Domini, przyjście Pana. Adwent znaczy przyjście. Jan Chrzciciel obwieszcza, objawia (powtórzmy) przyjście – czyli wydarzenie! Nie tworzy bezprzedmiotowych nostalgii kierujących uwagę na nieokreśloną przyszłość. W centrum jego objawienia jest Mesjasz, czyli Chrystus. Bo Mesjasz znaczy Chrystus, Namaszczony.
(…)
Głosząc fakt, głosząc wydarzenie, głosząc przyjście na świat Boga Wszechmogącego, chce, aby ludzie wszystkich czasów, i oni wtedy, i my dziś – cytuję słowa Izajasza – otworzyli „pustynię” serc i „pustkowie” sumień: „Podnieś mocno twój głos… Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg!» Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą… Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40, 9‑10.3). Domaga się od ludzi, by uznali własną grzeszność i pragnęli wyznania grzechów. Taka jest postawa wobec herolda, prawidłowa i prawdziwa. „Kto z was jest bez grzechu?” – powie potem Chrystus (J 8, 7), a w Adwencie co chwila rozbrzmiewa słowo: „Oto pora powstać ze snu” (por. Rz 13, 11).
(…)
Iluż to ludzi mówi: ja wierzę w Boga, wierzę w Chrystusa, ale ja w Kościół nie wierzę, ja w spowiedź nie wierzę, ja w księży nie wierzę. Zagubili obraz całościowy. Oczywiście, może być, że mają rację w wymiarze socjologicznym: trafili na niegodnego kapłana, trafili na rodziców, którzy nie pouczyli ich, kim jest Jezus Chrystus, Bóg‑Człowiek. Nie wiedzą, kim jest Bóg, bo słowa się deprecjonują – słowo „Bóg” stało się dla wielu pustym słowem. Kiedy mówi się, że religia starożytności zakładająca pluralizm bóstw rzymskich czy greckich też uznaje zmartwychwstanie, bo byli bogowie, którzy zmartwychwstali – to po co ta mowa? Niech ten, kto tak mówi, dopowie, że to są relikty tęsknot ludzkich, by Bóg zmartwychwstał. A Jeden zmartwychwstał, tylko Jeden. I przęsło się im rwie, nie mają argumentów. Ale są inni jeszcze, najbiedniejsi, którzy zamknęli oczy, zatkali sobie uszy trocinami, trocinami konsumpcji, i nie wiedzą nic. Ciągle szukają, ale nie wiedzą, czego. Przekroczenia samych siebie może. To byłby już pierwszy krok do nawiązania kontaktu z Janem Chrzcicielem
Bp Wacław Świerzawski, (fragment homilii z 1987 r.)