Pierwszą uroczystością roku kościelnego jest uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Nie bez przyczyny rok liturgiczny otwiera się wizją piękności. W modlitwie liturgicznej, w życiu Kościoła prymat dzierży kontemplacja. Ostatecznym celem wszystkich poczynań apostolskich i całej moralności jest kontemplacja chwały Bożej poprzez milczenie adoracji i kantyki uwielbienia. Kościół przede wszystkim opiewa piękno.
Nie ma chyba w całym kalendarzu liturgicznym uroczystości bardziej ubogaconej w światłość i pieśń. Antyfony nieszporne mówią: „Cała piękna jesteś, o Maryjo… szaty Twoje białe jak śnieg a oblicze Twoje podobne słońcu… Tyś chwałą Jeruzalem, Tyś weselem Izraela”. Wysławia Ją również hymn jutrzni: „Szczęśliwa niebios bramo, nasza radości, nadziejo. O lilio pośród cierni, gołąbko najwdzięczniejsza… gwiazdo żeglarzom przychylna…”.
Bóg założył przybytek swój w słońcu – dorzuca Kościół. W Poczęciu Maryi rozlała się łaska, piękność wkroczyła w świat, a sama Niepokalana ukazała się śliczniejsza uroczą nad córki ludzkie. Jest ona odblaskiem i zwierciadłem bez zmazy wiecznej światłości, pięknością przewyższającą słońce, a czystością – księżyc. Dwanaście gwiazd tworzy Jej koronę, miesiąc jest Jej podnóżkiem a słońce – szatą. Bóg przyozdobił jako oblubienicę najpiękniejszymi klejnotami i objawił Jej chwałę wszystkim narodom.
Dzień Niepokalanej jest wizją nadludzkiej piękności.
Czym jest piękno dla chrystianizmu? – Tajemnicą, jedną z najgłębszych tajemnic. Ostatecznym celem działalności człowieka zarówno w dobrym, jak i w złym, nie jest szczęście czy pożytek materialny, lecz właśnie piękno. Miłość człowieka ku Bogu pragnie być – tak jak miłość Boga ku człowiekowi – bezinteresowna. Kochamy Boga, o ile gubimy siebie. Ale pięknym jest nie sam fakt utraty swego „ja”, choć trzeba przyznać, że ma on zawsze swoiste piękno. Nawet wtedy, gdy nie jest aktem miłości, przekreślenie siebie posiada złowrogą pseudopiękność i demoniczną mistykę. Ale prawdziwa piękność – to taka utrata siebie, która jest aktem miłości. Maryja oddaje się jej całkowicie. Jest to wiecznym i całkowitym oddaniem się stworzenia Bogu, darem bez granic i bez zastrzeżeń. Piękno kryje się właśnie w tym darze – w całkowitym zatraceniu siebie i doskonałym akcie miłości. Maryja urzeczywistnia w swym akcie miłości cały urok wszechświata. Dzięki swemu oddaniu się i zatraceniu w Bogu posiada Tego, który jest Miłością, a On – najwyższa Piękność – żyje w Niej. Albowiem piękno to ostatecznie chwała Pańska, która rozbłyska w stworzeniu, i Bóg żyjący w człowieku – świętość. Boska konsekracja uobecniająca Stwórcę w duszy i ciele jak jakby czymś fizycznym: Bóg przenika stworzenie i przemienia je w swoją chwałę. Pod wpływem tego kontaktu dusza staje się podobną do przesyconej wonnościami tkaniny i roztacza w okrąg zapach cnót. Prawda oświeca rozum i odbija się w nim jak w czystym krysztale, a nawet ciało przyobleka się pewnym splendorem łaski. W pięknie objawiają się prawda i dobroć, gdyż jest ono blaskiem prawdy i pełnym, kojącym posiadaniem dobra. Bóg chciał, by piękno było zasadą wszystkich Jego poczynań, podoba też sobie i odpoczywa w piękności dzieł swoich. I człowiek zdąża również ku pięknu jako ku swemu ostatecznemu celowi, a cała nasza aktywność kończy się posiadaniem Boga i kontemplacją Jego chwały.
Maryja jest chwałą stworzenia, kwiatem wszechświata i dlatego Pan postawił Ją na początku wszystkich swych dróg i spoczął w Niej u kresu swoich poczynań. Dlatego też Kościół zamknął rok liturgiczny między uroczystościami Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia.
„Bóg wybrał Maryję – mówi bulla dogmatyczna, definiująca przywilej Niepokalanego Poczęcia – tym samym dekretem, którym postanowił Wcielenia Słowa”. Chciał Ją mieć wespół z Jezusem przed pozostałymi stworzeniami.
Pierwszym dziełem stworzenia była światłość: fiat lux. W poczęciu Dziewicy światłość rozbłyska w mrokach ogólnego występku dzięki aktowi, który wydobył Ją z przepaści jako kwiat otchłani.
Niebo i gwiazdy, ziemia i rzeki, dzień i noc, i wszystko, cokolwiek podlega władzy człowieka raduje się utratą chwały, ponieważ zyskało nową i prawdziwą łaskę, wzbudzoną przez Ciebie, o Maryjo – mówi do Najświętszej Dziewicy w jednej ze swoich modlitw św. Anzelm.
Zaprawdę, z Niepokalanym Poczęciem Maryi rozpoczęło się nowe stworzenie, a podobnie jak w pierwszym światłość poprzedziła ukazanie się słońca, tak i w powtórnym, Maryja – czysta światłość zaranna u końca nocy grzechu – poprzedza samo słońce – Jezusa.
Pierwszym orędziem Boga do człowieka, i Kościoła do świata jest orędzie piękności. Bóg daje nam Dziewicę zanim jeszcze zacznie nas uczyć swej prawdy i ogłosi prawo. Na progu roku liturgicznego Kościół stawia Ją przed naszymi oczyma jako wizję, która uprzedza chwałę niebios. Cel jest widoczny już od początku. Maryja jest ideałem, który podtrzyma w czasie drogi nasze pragnienia i nadzieje, ponieważ kresem wszelkiego życia jest ta nadprzyrodzona piękność, jaką w Niej kontemplujemy: „Cała piękna jest, o Maryjo i zmazy pierworodnej nie ma w Tobie”.
Św. Hieronim mówi: „Czystością i prostotą, prawdą i łaską jest wszystko, co się w Niej dokonało”. Bóg podziwia w Niej siebie, i ziemia staje się w Niej rajem.
Jakże próżne jest nasze działanie, jeśli nie zdąża ku temu jednemu celowi! Stajemy się bowiem niewolnikami elementów świata, a wysiłek przewyższa zawsze rezultat. Gdy „żyć” znaczy „działać”, tracimy niezależność i coraz bardziej odczuwamy swe poddaństwo. A jako przeciwwagę wszystkim kalkulacjom, całej małostkowości utylitaryzmu i egoizmu Kościół głosi, że najwyższą naszą aktywnością i celem życia jest czyste piękno, ponieważ jest ono aktem miłości. Poucza, iż prawdziwym działaniem duszy jest kontemplacja tej chwały i piękności, jaką otrzymała ona darmowo od Boga, który w niej żyje, i uwielbianie Go za tak hojny i niezasłużony dar.
W Najświętszej Dziewicy piękność i chwała napełniają już niebo i ziemię. W Jej Poczęciu Bóg ponownie daje nam to, co niegdyś było udziałem Adama, a nawet daje z większą szczodrobliwością i miłosierdziem.
Bóg sam daje człowiekowi to, czego się od niego domaga. Jego miłosierdzie uprzedza nasze wysiłki. Na nic nie zdadzą się wszystkie zabiegi odzyskania o własnej mocy utraconego raju. Lecz Bóg otworzył już bramy i na progu widzimy Dziewicę wybraną od wieków, odkupioną przed śmiercią Syna, napełnioną łaskami Niepokalanego Poczęcia, aby objawić nam tajemnicę Boskiej predestynacji i nieskończone bogactwa Pańskich zmiłowań. W Tej, która jest Matką wszystkich odkupionych oraz kwiatem i owocem ziemi, całe stworzenie weseli się i ogląda własną piękność. Co więcej – w obliczu Jej kontempluje chwałę Bożą. Wizja nieba zaczyna się już na ziemi.
Divo Barsotti, „Misterium chrystianizmu”, Wrocław 1964, s. 233-236.
Dodaj komentarz