
Zstąpienie Ducha Świętego na Chrystusa jest obietnicą, a nawet więcej – jest pewnym zadatkiem zstąpienia tegoż Ducha na tych, co – już wirtualnie obecni w Nim przez chrzest – przyjmą w ciągu wieków Jego Odkupienie.
Ostatecznym wypełnieniem Chrztu Jezusowego jest misterium Zielonych Świąt. Można więcej jeszcze powiedzieć: Słowo nie tylko przyjmuje naturę ludzką, dając jej posiadanie Ducha Świętego, ale samo to przyjęcie daje nam Syna w tchnieniu miłości: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał” (J 3, 16). A On ze swej strony przyjmuje nas, udzielając nam swego Ducha. W darze Ducha cała ludzkość i każdy człowiek tworzy jednego Chrystusa. Oto dlaczego tajemnicze rodzenie Słowa przez Ojca staje się teraz jawne i widzialne, a głos Ojca, który w głębokim, nieskończonym milczeniu powtarza odwieczne: „Synem moim jesteś, jam dziś zrodził ciebie” (Ps 2, 7), teraz daje się z nieba słyszeć na ziemi: „Tyś jest Syn mój umiłowany, ciebie upodobałem sobie” (Mk 1, 11).
Ojciec przemawia do Chrystusa: już nie tylko do Słowa, które odwiecznie od Niego pochodzi; zwraca się do Słowa, które stało się Ciałem i przez chrzest zawarło w sobie grzeszną ludzkość.
Ojcowie mówią, że chrzest Jezusa uświęcił wody Jordanu, a Kościół śpiewa, że Słowo zbawiło Adama w Jordanie (liturgia wschodnia), wyznaje, że jego wody go oczyściły. „Dziś Kościół połączył się ze swym niebieskim Oblubieńcem, ponieważ Chrystus obmył w Jordanie jego grzechy”. Gdy przez działanie Ducha Świętego Chrystus zjednoczy się z Kościołem i przyjmie całą ludzkość, wówczas stanie się ona od razu czysta, święta i przebóstwiona. Będzie Jednorodzonym Synem Bożym, w którym Ojciec składa całą swoją miłość.
Chrystus widzi, jak otwierają się, a nawet rozdzierają niebiosa (Mk 1, 10). Niebo i ziemia stanowią już jedno królestwo, ponieważ Chrystus łączy je w sobie i zamyka. W Nim ludzkość i wszechświat zostały już odkupione i uwielbione. Potępienie poszczególnych jednostek nie ujmuje nic, nie zdoła nic ująć skuteczności i powszechności Boskiego Wcielenia i Odkupienia. I ci bowiem, którzy będą zbawieni i uwielbieni, dostąpią tego tylko w Nim, poprzez włączenie w Niego, a nie poprzez chwałę, co do Niego oddziela. Chwała wybranych nie pomnaża, ani nie powiększa chwały Chrystusa, to jest ta sama chwała, a każdy z mieszkańców niebios posiada ją tylko w Nim.
Jeden jest tylko Syn Boży, a Syn Boży przyjął cały wszechświat. Przebywamy i żyjemy bardziej w Nim niż w sobie. Zdaniem Taulera i Ruysbroecka człowiek, który ciężarem swej wiary, miłości i woli pogrąża się i gubi w Słowie, usłyszy skierowane do siebie słowa Ojca: „Tyś jest Syn mój umiłowany”. Ojciec bowiem zwrócił się z tymi słowami do całej ludzkości przyjętej przez Słowo.
Każdy z nas ujrzy otwierające się niebiosa i Ducha Świętego zstępującego nań w postaci gołębicy. Duch Pański stanie się w pewnym sensie NASZYM Duchem. Bowiem tak jak w hipostatycznym darze Ducha Ojciec rozpoznał w swym Jednorodzonym przyjętą ludzkość: Syna umiłowanego, tak i mnie uznaje za Syna w chwili i akcie, gdy osobiście przyjmuję ten dar.
Divo Barsotti, Misterium chrystianizmu, 1964, s. 258-260.
Dodaj komentarz