No, oczywiście, że Ty. Ale… – możesz spytać – skoro realizacja powołania jest realizacją Jego woli, to gdzie tu jest miejsce na moją wolność? Sprawę trzeba serdecznie wyjaśnić, w przeciwnym razie możemy mieć czasem poczucie „bycia zniewolonymi”, i to również przez Boga.
Przyznać się do tego przed sobą samym lub przed innymi na pewno nie jest łatwo, ale to prawda o nas jako o ludziach. My ogólnie wiemy i zasadniczo wierzymy w to, że Bóg jest dobry, że nas kocha, że chce naszego szczęścia, a nie zguby, wierzymy w to, że Bóg przecież nie jest Złośliwcem, który z premedytacją odbiera nam rzeczy, czy osoby, na których nam zależy, tylko po to, żeby nas trochę „poćwiczyć”. Wierzymy, że Bóg jest dobry i że się nami nie bawi. Ale pomimo tego zdarzają się sytuacje, w których się okazuje, że nasze zaufanie do tego Dobrego Boga szwankuje (to znaczy, że jednak „trochę” Go podejrzewamy, nie w pełni Mu ufamy), i w związku z tym sami chcemy kontrolować i zabezpieczać swoje życie.
Odpowiedź na pytanie o MOJĄ wolność jest więc ważna: jak się ma moja osobista wolność do Bożej woli? Ma się ŚCIŚLE – to znaczy, kiedy człowiek decyduje się iść drogą Bożej woli, to osiąga szczyty osobistej wolności. Może tego jeszcze w pełni w danym momencie nie czuć, nie rozumieć, bo „stary człowiek” próbuje mu w rozwoju tej prawdziwej wolności przeszkadzać, ale obiektywnie tak jest. TEN, KTO PEŁNI BOŻĄ WOLĘ, JEST WOLNY.
Kto więc podejmuje decyzję w sprawie powołania? – Ty i tylko Ty, Bóg tego za Ciebie nie zrobi. Jeśli jednak jesteś mądra, mądry, to zapytasz wpierw Boga o to, co On – jako JEDYNY DOBRY, JEDYNY TAK CIĘ KOCHAJĄCY I TAK CIEBIE ZNAJĄCY – może Ci w sprawie Twojego życia poradzić. Mądrością jest Mu zaufać i w radosnej wolności przyjąć zaproszenie do większej miłości Boga i bliźniego na drodze POWOŁANIA, którego kształt Bóg wpisał w momencie poczęcia w Twoje serce. Bóg Cię nie oszuka. Zatroszczy się o Ciebie aż do szczegółu. Bardziej niż o ptaki na niebie, które codziennie karmi, i bardziej niż o lilie, które tak cudnie przyodziewa.
s. Marzena Władowska CHR
Dodaj komentarz