Tak sobie myślę w ostatnich dniach: zachowajmy rozsądek, spokój, módlmy się ufnie, bo nasze życie jest bardziej w ręku Boga niż w jakichkolwiek innych rękach, jako osoby wierzące nie ulegając panice, mając jednocześnie świadomość zagrożenia i możliwości zakażenia. Bądźmy zwyczajnie gotowi na spotkanie z Panem, również w chorobie lub w śmierci, poprzez spowiedź i Eucharystię, a czas dany nam na bycie w domach wykorzystajmy bardziej na modlitwę, lekturę i na spotkanie z bliskimi. Skoro dostęp do Oblubieńca jest ograniczony, no to jest rzeczywisty POST. A post, żeby kosztował, ma dotyczyć szczególnie tego, co najbardziej na sobie koncentruje, porusza, absorbuje i OD-SKUPIA OD BOGA. Jeśli zaś chodzi o nie-chodzenie na Mszę lub chodzenie, mam jedną refleksję. Jeśli ktoś chce iść na Mszę w ramach zgodnych z prawem rozporządzeń, pozwólcie mu na to, jeśli rozeznaje inaczej i chce zostać w domu, niech zostaje i modli się w domu, przeżywając dzięki transmisji Mszę świętą i przyjmując duchowo Komunię. Nie komentujcie wzajemnie swoich zachowań i wyborów. Sytuacja i materia jest tak delikatna i dotyka sumienia, które ma prawo w tak złożonych kwestiach różnie rezonować. Dlatego przyjmijmy z miłością wybory innych, bez ich oceny, nie przyklejajmy etykiet: „odpowiedzialne”/”nieodpowiedzialne”, „pragmatyczne”/”idealistyczne”, „wierzące”/”magiczne”, „moralne”/”niemoralne”, i wreszcie z najgrubszej rury: „z miłością”/”bez miłości”. I podzielam zdanie Ks. Węgrzyniaka, że grzech to zaraza, o jakiej zdajemy się zapominać, a która niszczy nie tylko ciało, ale i duszę, i więzi między nami, nie tylko teraz, ale i na wieczność. Dlatego przy zachowaniu ostrożności i odpowiedzialnym przestrzeganiu wszystkich zaleceń i przepisów, które są do pogodzenia z życiem i wrażliwością na potrzebujących, także na chorych, przynajmniej równą, jeśli nie większą miarę uwagi przyłóżmy do naszego życia w wierze, pielęgnując w nas życie realnej łaski. I dziękujmy za dar Eucharystii, bo bez niej nie ma życia Kościoła.
s. Marzena Władowska CHR
Dodaj komentarz