Myślałaś już o tym, jak będziesz spędzać wieczność z Bogiem? Jeśli nie, to pomyśl o tym, bo w zależności od tego, dokąd chcesz dojść, w jakiej zażyłości chcesz tam być z Bogiem i ze świętymi, powinnaś podejmować dzisiejsze decyzje – te małe i te wielkie.
Wieczność jest wynikiem nie tylko nieskończonego Miłosierdzia, ale także moich konkretnych wyborów na ziemi. I albo – jak mówiła św. Tereska – będę jak pełny naparstek, albo jak pełna, wielgachna beczka 🙂. Albo znajdę się tam „szybciej”, albo czyściec trochę się wydłuży, bo Bóg mnie będzie musiał przygotować do spotkania ze Sobą, żeby słoma nie spaliła się w ogniu Miłości. Jeśli zabrakło tu na ziemi realnego bycia z Jezusem, to może się okazać, że w ogóle nie będę wiedzieć, jak z Nim być i rozmawiać w niebie. Jeśli tu, choćby pod koniec życia, nie będę potrafiła dojrzale dogadać się z ludźmi, to trudno będzie mi zaistnieć we wspólnocie świętych w niebie. Wówczas będzie mi potrzebny „dodatkowy” czas, by miłość prawdziwa we mnie wzrosła.
Więc, zacznijmy najpierw spędzać z Chrystusem i z ludźmi doczesność, by wieczność z Panem i Jego świętymi przyjaciółmi okazała się dla nas w ogóle możliwa „do przeżycia”.
s. Marzena Władowska CHR
Dodaj komentarz